Mimo pandemii szpitale w regionie wracają do porodów rodzinnych. Będzie to jednak dotyczyć tylko planowych przyjęć i konieczne będą testy na SARS-CoV-2.
– Decyzja o powrocie do porodów rodzinnych została podjęta w poniedziałek, ale w praktyce nie jest to takie oczywiste. Jestem w szpitalu od kilku dni i próbowałam się dowiedzieć od personelu czy będę mogła z takiego porodu skorzystać, ale nikt nic nie wie – skarży się pacjentka szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie, która za kilka dni ma rodzić. – Wolałabym wiedzieć wcześniej jaka jest sytuacja, żeby się na nią przygotować, a nie dowiedzieć w ostatnim momencie. Już sam poród wiąże się ze stresem, a taka niepewność na pewno nie pomaga – denerwuje się nasza rozmówczyni.
Dyrektor szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie potwierdza, że decyzja o powrocie do porodów rodzinnych zapadła już w poniedziałek, ale żadna pacjentka jeszcze z tego nie skorzystała.
– Na wtorkowym spotkaniu między innymi z ordynatorem oddziału położniczego oraz zespołem epidemiologicznym ustaliliśmy ścieżkę postępowania w takich przypadkach – mówi Piotr Matej, dyrektor szpitala przy Kraśnickiej i zapewnia, że w ciągu kilku najbliższych dni będzie już można z tego skorzystać. – Dotyczy to tylko planowych przyjęć. W przypadkach pilnych nie mamy czasu na wykonanie testu genetycznego na SARS-CoV-2 ani pacjentce ani osobie towarzyszącej przy porodzie, bo wynik jest po kilku godzinach – tłumaczy dyr. Matej. Zaznacza: – W przypadku pozytywnego wyniku u pacjentki, poród może odbyć się w naszym szpitalu. Mamy do tego specjalnie przystosowaną salę. W przypadku osoby towarzyszącej taki wynik automatycznie wyklucza udział w porodzie.
W poniedziałek porody rodzinne przywrócił też szpital w Hrubieszowie. – Czekamy na pierwszą parę, która będzie chciała skorzystać z takiej możliwości – mówi Dariusz Gałecki, dyrektor hrubieszowskiego szpitala. – Dwa tygodnie przed przyjęciem do szpitala powinny być maksymalnie ograniczone wszelkie wizyty i spotkania, żeby zminimalizować ryzyko zakażenia. Przy przyjęciu wykonujemy oczywiście testy na koronawirusa u pacjentki i jej partnera, mierzymy temperaturę, sprawdzamy saturację. Wywiad epidemiologiczny nie może budzić wątpliwości.
Pacjentki Szpitala Klinicznego nr 4 na razie nie mają takiej możliwości. Przyczyną są prace termomodernizacyjne. – Obejmują one pion ginekologiczno-położniczy. Nie jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom zapisanym w rozporządzeniach konsultantów krajowych w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz perinatologii, które dotyczą obecności partnerów rodzących kobiet przy porodzie – tłumaczy Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK4. Precyzuje: – W trakcie pandemii COVID-19 są one zaostrzone, m.in. wymagana jest oddzielna sala rodzinna z łazienką. Takie rozwiązanie minimalizuje możliwość kontaktu osoby towarzyszącej rodzącej z innymi pacjentkami. Jak zapewnia rzeczniczka, po remoncie szpital wróci do porodów rodzinnych. – Doceniając wagę porodów rodzinnych, wrócimy do tej formy narodzin, zapewniając naszym pacjentkom komfort i bezpieczeństwo – zaznacza Pospischil.
Porody rodzinne nadal wstrzymuje też Szpital Kliniczny nr 1. – W czasie epidemii COVID-19, warunki lokalowe w naszym szpitalu uniemożliwiają ich wznowienie. Decyzja ta podyktowana jest przede wszystkim troską o zdrowie rodzących pacjentek i ich dzieci – czytamy na stronie internetowej szpitala.