– W żłobku potwierdzane są kolejne zakażenia koronawirusem. Mimo że problem jest poważny, dyrekcja nie chce udzielać rodzicom żadnych informacji. Nie wiemy, ile osób jest chorych. Nie wiemy też, kto z personelu jest zaszczepiony – denerwuje się mama jednego z dzieci, które uczęszcza do Żłobka nr 6 w Lublinie.
– Może to właśnie ktoś z niezaszczepionych pracowników był źródłem zakażenia? To jakiś absurd: rodzice muszą przestrzegać wszystkich zasad bezpieczeństwa, wypełniać ankiety epidemiologiczne, zgadzać się na pomiar temperatury. Ale kiedy to rodzic prosi o informację, jest odsyłany z kwitkiem – skarży się nasza rozmówczyni.
Jej zdaniem to, że dziećmi opiekują się niezaszczepieni pracownicy jest nieodpowiedzialne dlatego pracodawca powinien zapisać taki obowiązek w regulaminie placówki.
– Potwierdzono zakażenia u czterech pracowników i trojga dzieci. W związku z tym sanepid podjął decyzję o tymczasowym zamknięciu placówki – mówiła nam w piątek Małgorzata Momont, dyrektor Miejskiego Zespołu Żłobków w Lublinie. – Źródłem zakażenia było jedno z dzieci W czwartek po południu dostało gorączki, a w poniedziałek rodzice poinformowali o potwierdzonym zakażeniu.
We wtorek żłobek ma być ponownie otwarty dla dzieci i pracowników, którzy nie są na kwarantannie oraz dzieci, które zostały przyjęte we wrześniu.
A co ze szczepieniami pracowników?
– Rozumiem zdenerwowanie rodziców tą sytuacją, ale nie możemy przekazywać imiennej listy zaszczepionych i niezaszczepionych pracowników, a tego oczekiwała jedna z matek – twierdzi Małgorzata Momont. Zaznacza: – Nie mogę też zmusić pracowników do szczepień, bo to kwestia ich wyboru. I faktycznie niektórzy nie są zaszczepieni.
Nasza Czytelniczka ma też zastrzeżenia do działania sanepidu.
– Moje dziecko jest na kwarantannie i miało mieć pobrany wymaz. Sanepid poinformował nas tylko o dacie, bez podania nawet orientacyjnej godziny – zaznacza nasza rozmówczyni. – W związku z tym ratownik medyczny przyjechał i pobrał wymaz, kiedy akurat dziecko było w trakcie jedzenia. A przecież przed wymazem nie można ani jeść, ani pić, bo to może mieć wpływ na wiarygodność wyniku testu. Wynik wyszedł negatywny, ale nie mam pewności, że dziecko faktycznie jest zdrowe.
W piątek zapytaliśmy o to sanepid. Czekamy na odpowiedź.