W przerwach między próbami wymiotowały. Mówią, że zostały zmuszone do rozbierania się na nocnych próbach. Tak młode aktorki opisują współpracę z uznanym lubelskim reżyserem Pawłem Passinim. Artysta odpiera zarzuty
Paweł Passini, 43 lata, jeden z najlepszych reżyserów teatralnych w Polsce, kulturalna wizytówka Lublina. W sierpniu ubiegłego roku odebrał Nagrodę Miasta Lublin w dziedzinie kultury. Ale teraz o nim głośno z zupełnie innego powodu: reżyser przygotowywał spektakl dyplomowy w Akademii Sztuk Teatralnych w Bytomiu. Uczelnia zerwała jednak z nim współpracę z uwagi na „nadużycie zaufania i niewłaściwe relacje ze studentami”.
Zdecydowały skargi, jakie na reżysera złożyły studentki mające wystąpić w sztuce przez niego reżyserowanej. W Dużym Formacie – magazynie Gazety Wyborczej – ukazał się artykuł opisujący doświadczenia młodych kobiet. Wszystko miało się dziać podczas prób do m.in. „Snu nocy letniej”.
Jedna z młodych aktorek opowiada, że Passini zmusił ją do rozebrania się.
– Próby, w których tańczyłam nago przed reżyserem, trwały wiele godzin. Nagrywał mnie bez mojej zgody, robił zdjęcia. Efekt jest taki, że dziś brzydzę się swojej nagości – opisuje w reportażu.
Zrezygnowała, a jej zastępczyni mówi Gazecie: – Naga próba była wprowadzona nagle. Reżyser twierdził, że na mojej roli stoi cały spektakl, że mam wielki potencjał. Że zrobi ze mnie wybitną aktorkę. Powiedział, żebym w postaci szukała seksualności, a mój ubiór to ograniczenie. Myślałam, że do tego „przekroczenia” wystarczy rozebrać się raz. Ale on przekonywał, że skoro się już otworzyłam, to nie ma co się wycofywać.
Młode aktorki opowiadają np. że z nerwów w przerwach między próbami wymiotowały. Studentki zgłosiły sprawę władzom AST. Ostatecznie reżyser został odsunięty od przedstawienia dyplomowego. Komisja badająca sprawę uznała, że grupa jest straumatyzowana i występuje silny konflikt reżysera ze studentami.
Passini tłumaczy, że studentki nigdy mu się nie skarżyły i nikomu nigdy nie proponował narkotyków – bo takie zarzuty także padają. Reżyser skomentował sprawę w długim wpisie na Facebooku. – Przerażające jest zobaczyć swoją pracę w tak krzywym zwierciadle. Nic nie dzieje się jednak bez powodu i z całą pewnością należy wyciągnąć wnioski – pisze i dodaje: – Nigdy nie ukrywałem tego, że pracuję z nagością na scenie. Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego. (…) Kluczowa jest tu zgoda aktora. Dla mnie do tej pory granicą tej zgody była dobrowolna kontynuacja współpracy. Nigdy nikogo nie zmuszałem do pracy ze mną.
Aktorki, które grały w spektaklu dyplomowym, zamierzają złożyć pozew cywilny przeciwko reżyserowi. Tymczasem Passini utrzymuje, że sam wcześniej zgłaszał uczelni problemy w pracy. – Kontrowersje początkowo dotyczyły nieobecności na próbach. Opisy prób indywidualnych zawarte w artykule są nieprawdziwe, ale to jest słowo przeciw słowu. Dysponujemy natomiast wielogodzinnym materiałem z projekcji wideo. Widać na nim wyraźnie, że nic nie dzieje się pod przymusem. Przekazaliśmy ten materiał szkole wiele miesięcy temu i został on pozytywnie zaopiniowany. Mam nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona – dodaje w rozmowie z nami.
Paweł Passini jest etatowym pracownikiem Centrum Kultury w Lublinie. Jego dyrektor Aleksander Szpecht: – Nigdy, a mieliśmy przez lata wielu reżyserów, nie było – nawet w formie plotek – żadnych sygnałów, że na próbach dzieje się coś złego – informuje.
Szpecht zamierza jednak wyjaśniać sprawę: – Zapewne ściągniemy ten protokół z Bytomia – zapowiada dyrektor.