Płomienie wydobywające się z poddasza domu zauważyła sąsiadka, która skoczyła na ratunek czteroosobowej rodzinie, zupełnie nie świadomej zagrożenia. Dlatego nikomu się nie stało, a mieszkańcy bezpiecznie opuścili płonący dom.
Tragedia była o włos, ale nie zawiodła sąsiedzka czujność. Gdy we wtorek wieczorem mieszkanka gminy Hańsk w powiecie włodawskim zauważyła, że płonie poddasze domu obok, nie wahała się ani chwili.
Wybiegła i zaalarmowała mieszkańców, ratując życie czteroosobowej rodziny, która zupełnie nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia. Sąsiadka wezwała też na pomoc strażaków.
– Policjanci ustalili, że prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia od nieszczelnego komina - mówi sierżant sztabowy Elwira Tadyniewicz.