(fot. GORNIK.LECZNA.PL)
Rozmowa z Adrianem Kostrzewskim, bramkarzem Górnika Łęczna
- Wygraliście ostatni mecz z Garbarnią Kraków, ale był taki moment, w którym rywale dominowali na boisku.
– Dobrze weszliśmy w ten mecz. Udało nam się strzelić bramkę, a po niej nasza gra zaczęła wyglądać gorzej. W drugiej połowie było nam ciężej. Garbarnia prezentowała wysoki poziom, a my próbowaliśmy kontr i ataku pozycyjnego. Utrzymaliśmy jednak wynik do końca. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty i jesteśmy z tego powodu zadowoleni.
- Z czego wynikało to, że w drugiej połowie tak oddaliście pole rywalowi?
–Chyba za bardzo się cofnęliśmy, próbowaliśmy grać dłuższe piłki zamiast krótkich podań. Nie chcieliśmy oddawać pola, ale rywal postawił ciężkie warunki.
- Dla ciebie jako bramkarza najważniejsze jest chyba to, że nie straciliście bramki?
– Wynik cieszy, bo to już czwarty mecz z rzędu bez straty gola. To wszystko dzięki ciężkiej pracy na treningach. Trzeba pogratulować drużynie, która zostawia na boisku dużo serca i pomogła mi w tym, że zachowałem po raz kolejny czyste konto.
- Trudniej gra się wam mecze zajmując w tabeli pozycję lidera? Czy to jakaś różnica względem poprzednich spotkań?
– Szczerze mówiąc, to nie patrzę na nasze miejsce w tabeli. Skupiamy się na każdym najbliższym meczu i staramy się zdobyć trzy punkty.
- Teraz po dwóch meczach domowych czeka was wyjazdowe starcie z Lechem II Poznań. W pierwszej rundzie z tym rywalem grało wam się ciężko
– Na pewno Lech nie będzie łatwym przeciwnikiem, zwłaszcza, że gramy na wyjeździe. Zrobimy wszystko, żeby zwyciężyć i zagrać jak najlepszy mecz.
- Musiałeś w tym sezonie wykazać sporo cierpliwości, ale wreszcie udało ci się wygrać rywalizację między słupkami z Patrykiem Rojkiem
– Ciężka praca się opłaciła. Trzeba trenować i cierpliwie czekać na swoją kolej. Udało mi się dobrze zagrać w meczu Pucharu Polski. Trener to dostrzegł i od tego momentu wskoczyłem do składu. Mam nadzieję, że zostanę w nim jak najdłużej, a drużyna zdobędzie w tym czasie jak najwięcej punktów i będzie na jak najwyższym miejscu w tabeli.
- Byłeś sfrustrowany tym, że musisz czekać na swoją szansę i siedzisz na ławce?
– Nie. W tamtym sezonie, kiedy trafiłem zimą do Górnika doszło do podobnej sytuacji. Musiałem czekać przez kilka kolejek, ciężko pracowałem, a potem też wskoczyłem do składu i już w nim zostałem. Teraz historia się powtórzyła. Może troszeczkę dłużej czekałem na szansę, ale wiedziałem, że w końcu przyjdzie. Chcę ją dobrze wykorzystać i wydaje mi się, że wszystko idzie całkiem dobrze.
- Spodziewałeś się przed sezonem, że możecie być na pozycji lidera po pierwszej rundzie?
– Liczyłem po cichu na to, że będziemy na czołowych miejscach tabeli. Jak na razie to się udaje i podążamy cały czas do przodu.
- Co się zmieniło, odkąd trenerem Górnika został Kamil Kiereś?
– Moim zdaniem teraz w klubie panuje lepsza organizacja. Wszystko jest bardzo dobrze poukładane i dobrze funkcjonuje.
- Trener zwraca uwagę na tak zwane „detale”?
– Zgadza się. Szczególnie podczas odpraw i rozmów przedmeczowych. To duży atut trenera bo te informacje bardzo pomagają w trakcie meczów. Każdy wie co ma robić na boisku i jakie w danym momencie powinno być ustawienie zespołu.
- Kamil Kiereś sprawia wrażenie spokojnego. Tak też jest w szatni i na treningach?
– Kiedy wszystko idzie dobrze i gra się układa, to tak. Jednak gdy pojawiają się błędy, to trener potrafi dosadnie zwrócić zawodnikom uwagę i przywrócić do pionu. To potrzebna i bardzo motywująca kwestia.
***
Mecz z rezerwami Lecha Poznań będzie ostatnim spotkaniem wyjazdowym łęcznian w tym roku. Leandro i spółka pojadą do Wronek, bo tam swoje spotkania rozgrywa drugi zespół „Kolejorza” z chęcią rewanżu za bezbramkowy remis w Łęcznej. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 13.