NASZ KOMENTARZ Dokładanie 60 milionów zł do dewastacji Al. Racławickich i Lipowej, bo gigantycznej wycinki prawie 120 drzew wzdłuż tych arterii inaczej nazwać nie można, to pomysł szkodliwy i dla przyrody, i kosztowny dla budżetu. Aleje można (i trzeba) przebudować, nie robiąc tam kolejnego asfaltowego pasa lotniczego. Wystarczy wymienić nawierzchnię, domalować buspasy i dołożyć ścieżkę pieszo-rowerową. Będzie taniej i przede wszystkim ładniej, bo nie zniszczymy zielonego i unikalnego charakteru tej ulicy. Podobnie jak na Lipowej, która po wdrożeniu ratuszowych planów równie dobrze mogłaby zostać przemianowana na Toporową.
Niestety, nie pierwszy raz mamy wrażenie, że do myślenia w perspektywie dekad, a nie jednej kadencji, władze Lublina jeszcze nie dojrzały. Tu nadal rządzi pogląd, że w centrum miasta ma być wygodnie kierowcom samochodów osobowych i wożącym powietrze taksówkom mknących po buspasach, a nie rowerzystom czy pieszym, a wielopasmowa ulica w śródmieściu to oznaka rozwoju. I że takim „rozwojem” można uzasadniać wycinkę.
Miasta bardziej światłe, celowo zawężają centralne arterie i podnoszą ceny za parkowanie w centrum, ograniczają prędkość, by zachęcać mieszkańców do porzucania aut na rzecz bardziej ekologicznych środków komunikacji, jak rowery czy transport zbiorowy. A mniej korków i spalin to czystsze powietrze i mniej chorób oraz zgonów.
Tak, chcemy równej nawierzchni na Al. Racławickich czy Lipowej, chcemy ścieżek rowerowych i prostych chodników, ale nie zgadzamy się na prawoskręty czy wysepki kosztem pięknych drzew rosnących wzdłuż Alei Racławickich i ul. Lipowej. Paradoksalnie przebudowa wcale nie musi spowodować zwiększenia przepustowości, bo dziś kierowcy na Al. Racławickich mają do dyspozycji po dwa pasy w każdą stronę. Po przebudowie będzie jeden. Drugi zostanie buspasem.
Zobacz także: Operacja Al. Racławickie. Cena: 100 milionów, 200 drzew [szczegóły inwestycji]
Mało też prawdopodobne, by rowerzyści, mając do wyboru prostą jak strzała ścieżkę (po trupach drzew) i krzywą, ale w cieniu ich koron, wybraliby to pierwsze. Projektanci potraktowali niektóre drzewa jak chwasty, które po prostu trzeba wyrwać. Nawet nie próbowali ich ominąć. Zabrakło refleksji, że przyjemniej się czeka na światłach w cieniu drzewa niż na rozgrzanej patelni.
Takich absurdów jest więcej. Wystarczy z uwagą pochylić się nad planem przebudowy Al. Racławickich, do czego szanownych radnych zachęcamy przed sesją 30 maja, na której zadecydujecie, czy naprawdę warto zabierać fundusze z innych (również dotowanych przez UE) inwestycji.
Lublin podobno liczy na nowych, młodych, dobrze wykształconych mieszkańców, chce żyć z turystów. Ale wielopasmowa arteria, która powstanie kosztem dziesiątek dorodnych drzew, ani jednych, ani drugich do Lublina nie przyciągnie, a tym bardziej zatrzyma. Turyści chętniej odwiedzają zielone miasta, które takimi są, bo tamtejsi radni i prezydenci patrzą dużo dalej niż do kolejnych wyborów.
Tymczasem efektem przebudowy Al. Racławickich i Lipowej będą kolejne zabetonowane kawałki miejskiej przestrzeni i wycięte dorodne drzewa.
Panie prezydencie, szanowni radni, na refleksję nigdy nie jest za późno. Al. Racławickie po otwarciu wiaduktu na al. Solidarności nie są już tak znaczącą dla układu komunikacyjnego arterią. A asfalt wiosną się nie zazieleni, nie zaśpiewają na nim ptaki. Dziś, w obliczu zmieniającego się klimatu, dorodne, wiekowe drzewa w mieście to nie fanaberia. To konieczność. Pozwólcie im żyć. I mieszkańcom.
Agnieszka Mazuś
Krzysztof Wiejak
Ściągawka dla radnych
• średniej wielkości drzewo w ciągu sezonu wegetacyjnego neutralizuje toksyny ze spalenia 130 kg benzyny
• drzewo o obwodzie pnia 170-240 cm wytwarza rocznie 118 kg tlenu i pochłania 400 kg CO2. Przez rok dorosły człowiek potrzebuje 176 kg tlenu
• liście drzew ograniczają zapylenie w mieście nawet o 75 proc.
• w ciągu doby drzewo może uwolnić 200-400 litrów wody. Parowanie obniża temperaturę, w upalny dzień nawet o 11 stopni
• w swojej koronie drzewo może zmagazynować od 228 do 455 litrów – w czasie gwałtownych opadów to nie do przecenienia
• drzewa dezaktywują związki metali ciężkich w glebie ze skutecznością 40-70 proc.
• sędziwe drzewa to złożone ekosystemy, których bogactwo życia porównuje się do złożoności rafy koralowej.
Źródło: Fundacja EkoRozwoju