Rozmowa z Aleksandrą Rosiak, rozgrywającą MKS Perła Lublin
- Powoli wraca pani na ligowe parkiety. Takie mecze jak ten z Eurobud JKS Jarosław chyba w tym pomagają?
– Bardzo cieszę się, że znowu mogę pojawiać się na boisku i pomagać drużynie. W mecz z Jarosławiem nie weszłam tak jakby tego chciała. Z czasem jednak było już znacznie lepiej, co mnie cieszy.
- Jak się pani czuje na boisku?
– Pod względem fizycznym czuję się dobrze. Wiadomo, że nie mam jeszcze tej szybkości, co moje koleżanki. Normalnie jednak trenuję z drużyną i z każdym dniem powinnam być bliżej dawnej dyspozycji.
- Psychicznie również jest dobrze? Nie ma pani żadnych obaw przed odniesieniem kolejnej kontuzji?
– W momencie, kiedy w Piotrkowie Trybunalskim pojawiła się na boisku to zupełnie wyłączyłam głowę. Nie obawiam się, że coś może mi się stać z kolanem. Czuję się jakbym była po krótkiej przerwie, a nie po operacji.
- Przed wami kilka dni odpoczynku. Przyda wam się on przed rozpoczęciem ligowego maratonu?
– Oczywiście, bo dziewczyny mają w nogach już wiele spotkań. Nie możemy już tracić punktów, dlatego do każdego meczu trzeba podejść z maksymalną koncentracją. KPR Gminy Kobierzyce to wymagający przeciwnik, ale wierzę w zwycięstwo. Później gramy na wyjeździe z Młynami Stoisław Koszalin w ramach rozgrywek o Puchar Polski. One ostatnio nas pokonały, ale wierzę, że pokażemy charakter i wyrwiemy im to zwycięstwo. O „świętej wojnie” z Metraco Zagłębiem jeszcze nie myślimy, bo zostało do niej trochę czasu.