To nie jest żaden zalew tylko zbiornik retencyjny bez funkcji rekreacyjnej. Nie będzie ani łowienia ryb, ani pływania, a już tym bardziej surfowania. Władze Świdnika wyjaśniają co dokładnie kończą budować na styku miasta i Krępca i do czego ma służyć jedna z największych inwestycji w mieście.
Określenia „zalew” w stosunku do budowanego na granicy Świdnika i Krępca zbiornika wodnego z oczyszczalnią wód deszczowych, rowem i kanałem dopływowym użył na Facebooku zastępca burmistrza miasta Marcin Dmowski. W mediach pojawiła się też informacja o tym, że zbiornik retencyjny i dwa kolejne oczyszczające wodę „już zwracają uwagę potencjalnych amatorów ich rekreacyjnego wykorzystania”.
Jedna z naszych Czytelniczek zwraca uwagę z czym ta inwestycja może się wiązać, punktując, że jest to ostatni odcinek kolektora deszczowego i że będzie zbierać wszystko co na ulicach się znajduje „w tym psie kupy, smary i śmiecie z ulic i parkingów, śmietników”. - A w czasie suchego i upalnego lata zbiornik wyschnie bo nie ma dopływu wody lub zrobi się bajoro pełne szlamu i błota. Będzie to idealne miejsce wylęgu komarów i innych niekoniecznie miłych owadów. Nie mówiąc już o unoszącym się fetorze. (…)
Komentarze są też na Facebooku. „Pięknie....marzy mi się aby był zagospodarowany wokół stosownymi roślinami (krzewy, drzewa). No i aby jakimś cudem zamieszkały tam łabędzie” – rozmarzyła się pani Ewa.
„Jak czytam te posty to mi się śmiać chce” – stwierdza kolejny z internautów . „Jaka rekreacja, jakie wędkowanie? Czytajcie uważnie to jest zbiornik na deszczówkę. Nie ma nic wspólnego z rekreacją poza jedną rzeczą – komarami”.
Z dokumentów wynika, że zbiornik retencyjny, którego budowa ma się zakończyć za kilka miesięcy, ma mieć powierzchnię niecałych 2 ha (1,77 ha) i średnią głębokość 1,41 m. Zaś maksymalna objętość wynosi 26 700 m sześciennych. Dno zbiornika zostało zaprojektowane z betonowych płyt otworowych, skarpy z gabionów (to druciane kosze wypełnione kamieniami). Woda z miejskiej kanalizacji burzowej ma być oczyszczana, zbierana w zbiorniku, a następnie odprowadzana rowem do rzeki Stoki. Nigdzie nie ma słowa o ewentualnym rekreacyjnym przeznaczeniu. Nie zakłada tego również pozwolenie wodnoprawne.
– Używając słowa „zalew” miałem na myśli bardziej zlewnię wód deszczowych – tłumaczy nam Marcin Dmowski. – Nigdy nie mówiliśmy nic o tym, że będzie to zbiornik rekreacyjny. Podejrzewam, że ludzie zobaczyli zdjęcia z budowy i dla nich stało się to „jeziorkiem”. Zapewne stąd wzięły się te nieścisłości.
Inwestycja za ok. 40 mln zł realizowana z unijnym dofinansowaniem (29 mln zł) ma rozwiązać jeden z problemów miasta – zalewania niżej położonych ulic m.in. Wiśniowej, Głogowej, Akacjowe i Al. Lotników Polskich. Rozpoczęła się już kilka lata temu, od budowy kolektora wód deszczowych. Pierwszy jego fragment powstał w rejonie osiedla Brzeziny I.
– Po wybudowaniu systemu rur przystąpiliśmy do budowy zbiornika retencyjnego wraz oczyszczalnią – dodaje Marcin Dmowski. Nic nie będzie więc śmierdzieć, bo i takie głosy też się pojawiły.
Odbiór inwestycji, nieco się opóźni, niż pierwotnie zakładali urzędnicy „z racji pandemii koronawirusa” i został przesunięty na marzec 2021 r.