Oba supermarkety oraz hala Makro Cash & Carry uruchomiły kiermasze szkolne z ofertą, od której kręci się w głowie. Samych tylko przyborów szkolnych można kupić półtora tysiąca propozycji, nie licząc :absolutnie" okazjonalnych ubrań, obuwia, podręczników.
Monika Żaba
Można było mniej? Pewnie tak, ale jak nie kupić dziesięciu ołówków, które kosztują tylko 2,19 zł? Albo dziesięciu długopisów z dodatkiem gratis? Piętnaście zeszytów to też nie jest pierwsza potrzeba, lecz kupuje się hurtowo dla zapasów, z nadzieją na oszczędności. I z tego powodu, że nie można odmówić dziecku, oczarowanemu piękną, kolorową, światową ofertą.
Dziwy
- W tej chwili oferta jest już tak szeroka, że trudno to sobie wyobrazić - rozmawiamy z Marcinem Bieleckim, szefem działu w lubelskim Makro. - Producenci dwoją się i troją, by uatrakcyjnić wygląd i funkcje przzyborów, ale pojawiają się i nowe pomysły. Nowością są kredki do asfaltu, które odpowiadają nowemu zapotrzebowaniu. Polecamy klientom zakup cyrkoli - przyrządu, który zastępuje cyrkiel, kątomierz i ekierkę. Inna nowość to marker do pisania także na tkaninach. Każde dziecko może sobie ozdobić T-shirt, a ten jest ciekawy, bo tusz się wydmuchuje. Najwięcej nowości edukacyjnych oferują multimedia, te jednak trudno zaliczyć do przyborów szkolnych.
- Kiedyś nie było zakreślaczy, korektorów - wspomina Adam Klimek, branżysta z Reala. - Dziś atrament sympatyczny wygląda mało tajemniczo. Najważniejszym walorem dzisiejszej oferty jest jej ekologiczność i estetyka. No i dostępność; mamy wszystko, co jest na świecie.
Mamy, choć nie wszystko jest potrzebne. Czy pierwszoklasista powinien mieć elektroniczny organizer z kalkulatorem? Czy na ćwiczenia z ortografii od razu trzeba dziesięć długopisów? Czy ma sens kaseta ze 150 pisakami? No cóż - każdy kupuje za swoje. Witaj szkoło, witaj kaso!
Religia z aniołem, biologia z tygrysem
Notatki z biologii można robić w zeszycie z tygrysem, do religii - z reprodukcjąmi scen biblijnych, znanych obrazów czy podobizną papieża, rysunek techniczny - z yamahą...
Wbrew pozorom, zeszyty to towar bardzo interesujący nie tylko klientów. 16-kartkowy Pokemon kosztuje 34 grosze, a śliczne kicie (ładniejsze) tylko 29 groszy. Za 23 grosze można mieć tylko okładkę z wysiłkiem grafików. Wysiłek designerów bardziej opłaca się w brulionach. Na 96 kartkach ze scenami z Harry Pottera można pisać wypracowania z literatury za 3,29 zł, a za 4,69 zł można je zapisać trwalej, bo w twardej oprawie ze replikami Tatoo, Extreme Fishbone, czy tam czym, co wymyślili plastycy firmy Herlitz - potentata w zeszytach.