Najpierw pogański kapłan kazał ogolić ją do gołej skóry. Potem przebił gwoździami, przypiekał na rozżarzonej blasze, w końcu powiesił.
Najpierw pogański kapłan Ewilazjusz kazał obciąć jej włosy, żeby stała się publicznym pośmiewiskiem. Potem przyszłą świętą upokorzył na kilka sposobów. Przebił jej ciało gwoździami, żeby wyrzekła się Chrystusa. Jak nie pomogło, rzucił nagie ciało na rozżarzone blachy. W końcu powiesił.
- Całe szczęście, że dzisiejsze drogi do świętości nie są tak okrutne. Można całkiem niepostrzeżenie zostać świętym - mówi o. Rafał Sztejka z Duszpasterstwa Środowisk Twórczych KUL.
Faustyna Kowalska
W płomiennych wizjach Jezus mówił do niej: "Córko moja, rozkoszy i upodobanie moje”.
Wielkim szacunkiem darzył Faustynę Jan Paweł II, który kanonizował ją 30 kwietnia 2000 roku.
Urodziła się 25 sierpnia 1905 roku w Głogowcu. W biednej rodzinie. Przez kilka lat uczyła się w wiejskiej szkole, ale z braku pieniędzy wylądowała w piekarni w Aleksandrowie, zostając na dwa lata pomocą domową. Potem była służącą w Łodzi. I wpadła na pomysł, że jej miejsce jest w zakonie.
Podczas zabawy tanecznej miała niezwykłe widzenie. Zobaczyła umęczonego Jezusa, odartego z szat i okrytego ranami.
Jezus miał jej powiedzieć: "Dokąd cię cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz?”.
Wtedy podjęła decyzję, że wstąpi do klasztoru.
Jezu, ufam Tobie
Tak wspominała to zdarzenie: Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką.
Upadła na kolana i usłyszała: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić jej będę jako Swej chwały.
Choć żyła tylko 33 lata, to jej życie obfitowało w nadzwyczajne objawienia i wizje.
W Dzienniczku zapisała, że doznała kilkunastu objawień Matki Bożej. Miała oglądać św. Józefa, który prosił ją o nabożeństwo do niego, św. Barbarę, polecającą, aby ofiarowała dziesięć dni komunii św. za kraj. A nawet kilkakrotnie Anioła Stróża. Ale to jeszcze nie wszystko.
Ponoć miała dar bilokacji, czyli przenoszenia się z miejsca na miejsce. Była stygmatyczką, dostępowała daru uczestnictwa w Męce Pańskiej. Jej Dzienniczek został przetłumaczony na wiele języków.
Dziś do św. Faustyny modlą się tysiące wiernych na całym świecie.