Dopiero w przyszłym roku miasto dokończy trasę rowerową wokół Zalewu Zemborzyckiego. Do domknięcia pierścienia brakuje kilometra. Czy nie można było zbudować go od razu?
Tyle, że o przejechaniu ścieżką wokół zbiornika nadal możemy tylko pomarzyć. – Od lat nie jeżdżę już wokół zalewu Osmolicką, ponieważ ruch samochodów na tej wąskiej drodze bardzo się zwiększył – mówi pan Krzysztof, rowerzysta z Lublina. – Kilka dni temu postanowiłem przejechać nową i bezpieczną, jak sądziłem, ścieżką wykonaną wzdłuż tej ulicy. Okazuje się, że aby dotrzeć do jej początku z Dąbrowy… trzeba jechać Osmolicką. Pedałowałem z duszą na ramieniu, co chwila mijały mnie rozpędzone auta. Nie wiem, kto za to odpowiada, ale to jest kuriozum. Dlaczego w Lublinie nigdy nie może być normalnie?
Dlaczego jest taka luka? – Projekt budowy nowego odcinka od samego początku nie przewidywał takiego połączenia. Ścieżka jest zrealizowana zgodnie z projektem. Poza tym przejazd rowerem jest możliwy przez las – wyjaśnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Magistrat zapowiada, że w 2014 roku szlak wokół zalewu zostanie ostatecznie domknięty. – Chcemy w przyszłym roku dobudować brakujący odcinek przez las – deklaruje Kieliszek. Czy nie można było tego zbudować w tym samym czasie, co nową ścieżkę za kilka milionów? Tak postawionego pytania o swoje niedopatrzenie Ratusz… nie chce komentować.