"Widziałam w ręku (...) Serafa długi złoty grot i zdawało mi się, jakoby go utopił po kilka razy w moim sercu, tak, że czułam, jak żelazo przeszywało mi wnętrzności.
Święta Teresa z Ávila (Avili) zwana Teresą od Jezusa, Teresą Wielką, Teresą Hiszpańską urodziła się 28 marca 1515 roku w Ávila w Hiszpanii. Kiedy miała siedem lat, chciała wybrać się z bratem do ziemi Maurów, by ponieść męczeńską śmierć za wiarę. W 1530 roku ojciec oddał ją na wychowanie do sióstr augustianek. Z powodu choroby musiała wrócić do domu. Wtedy zaczęła czytać listy św. Hieronima. Pod ich wpływem postanowiła wstąpić do klasztoru.
Jednak ojciec powiedział nie! Teresa się uparła. W listopadzie 1535 roku zniknęła
za bramą klasztoru karmelitanek. I znów pojawiły się przeciwności. Choroba drugi raz zmusiła ją do opuszczenia domu zakonnego. W 1539 roku wróciła do sióstr karmelitanek - i znów zachorowała. W połowie sierpnia wydawało się, że nastąpi koniec. Straciła przytomność na kilka dni. Kiedy odzyskała świadomość, po raz trzeci powróciła do klasztoru. Wtedy pojawiły się objawienia.
Teresa zaczęła doznawać mistycznych przeżyć. Powiedziała o nich później, że w zalążku stanowiły zapowiedź tego wszystkiego, co miało zdarzyć się później. Bo serce "księżnej mistyki” było całe stworzone
do miłości.
Z jej pism wynika, że doświadczała obecności bożej.
Jej przeżycia od samego początku były dla niektórych kontrowersyjne. Nic dziwnego, że serce Teresy ogarnęły wątpliwości. Uspokoili je jezuici: Diego de Cetina i św. Franciszek Borgiasz.
Na Wielkanoc 1557 roku miała wizję mistycznych zaślubin z Jezusem.
Zaraz potem doszło do najbardziej ekstremalnego przeżycia. Ekstazy, w której anioł przebił jej serce.
Zajrzyjmy do wspomnień samej świętej: "Zobaczyłam tuż przy sobie (...) anioła, zupełnie bezcielesną postać, jaka zwykle się w mych widzeniach nie ukazywała (...) Anioł (...) bardzo piękny (...). Widziałam w ręku (...) Serafa długi złoty grot i zdawało mi się, jakoby go utopił po kilka razy w moim sercu, tak, że czułam, jak żelazo przeszywało mi wnętrzności. A gdy je wyciągnął, zabrał serce moje i pozostawił mnie całkiem promieniejąca miłością do Boga”.
Zmarła 4 października 1582 roku.
Miała wtedy 67 lat.
Jej ostatnie słowa brzmiały: W końcu, Panie, jestem córką Kościoła.