Czy to na pewno bistro
Jeśli ktoś wie, co to jest bistro i sugerując się nazwą wstąpi na krakowskie przedmieście pod numer 28 bardzo się rozczaruje. Sam lokal ni jak ma się do tradycyjnego małego baru-winiarni, głównie dla stałej miejscowej klienteli. Jest raczej przykładem na to, jak negatywnie działa na wystrój wnętrza ogólny chaos i brak porządku. Pierwszy defekt to firanka w oknie a właściwie jej brak. Inna sprawa, że ten, kto siądzie tyłem do okna narażony jest na widok niedbale ułożonych gazet. Gdyby nie te zaniedbania widok rajskich ptaków w ramkach byłby oczywiście o wiele przyjemniejszy, bo nawet chłodne metalowe krzesła jakoś się komponują z ciepłym odcieniem tapety i delikatnym oświetleniem. Charakter lokalu wyraźnie zaznacza para orientalnie zdobionych parasolek oraz kilka znaków pisma chińskiego powieszonych na ścianie. Nie zachęcałabym do odwiedzenia lokalu gdyby nie jego kuchnia. Na szczęście wszystkie dania serwowane są na wynos. Nic tylko brać i uciekać. A wybór dań jest imponujący. Począwszy od kurczaka na 13 sposobów, od domowego po pekińskiego w cieście, za 8-12zł, przez dania z cielęciny z sosami shicuańskim bądź czosnkowym (po 11,5 zł) po porcje wieprzowiny choćby pod nazwą "MuXu”(11 zł) czy "Gu lao”(11,5 zł). Są też ryby w cieście o różnym stopni ostrości (11zł) i coś w sam raz dla wegetarian - zestawy warzyw w sosie łagodnym i ostrym za jedyne 7 zł. Dla amatorów owoców morza szef kuchni może przyrządzić morskie rozmaitości lub smażone krewetki tylko za 14 zł. Oczywiście można też skusić się na zapiekankę za 3 zł, czy pizze (z szynką, peperoni lub pieczarkami) w cenie 6 zł, ale myślę, że okazja skosztowania specjałów kuchni typowo chińskiej lub koreańskiej myślę, że jest o wiele bardziej kusząca. Wiadomo, że każdy posiłek dobrze jest czymś popić. Tradycyjna herbata dostępna jest już za 2 zł, choć płacąc tyle samo możemy też dostać szklankę mineralnej. Za 2,5 zł nabędziemy soki, a za 3 zł-Ice tea lub Pepsi(0.60).
Nie wielu piwoszy wie, że po chińsku piwo to pidio (czyt. pidźo). Choć Chińczycy produkowali je już 5000 lat temu ze sfermentowanych nasion ryżu a dopiero w XVI w. zaczęli dodawać chmiel nie należy się zbytnio łudzić, że będziemy na miejscu mieć jakiś wybór. Dostępne jest tylko Królewskie, które w większej wersji kosztuje 4 zł.
Bistro SANG zaprasza pon.-sob. 10-20, niedziela 13-19.
Wpadnij w stan Nirwany
Przez malutki ganeczek wprost na korytarz a stąd na lewo do jednego z dwóch niewielkich pokoików lub na prawo do kuchni. Nie, to nie jest opis mojego domu. Tak z grubsza wygląda plan przestrzenny Pizzerii Nirwana. Architekt widział dla budynku prawdopodobnie inne przeznaczenie, bo wanna w łazience bywalcom raczej służyć nie może, zwłaszcza, że wymontowano kurki. Wspomniane wyżej pokoiki to nic innego jak kameralne salki dla gości. Jedna dla palących, druga - niepalących. Ich ściany nastrojowo oświetlone miejscami przybierają kolor od niebieskiego aż po czerwony, choć w rzeczywistości są seledynowe lub różowe. Panuje powszechna elegancja i naturalizm. Począwszy od wiklinowych krzeseł aż po w części żywe kwiecie. Żaden z elementów dekoracyjnych nie stoi tu z woli przypadku. Obrusy, zasłonki - wszystko jest dobrane kolorystycznie. Nawet komódka pod lustrem jest niedomknięta z nutką artystycznego bałaganu. Jednak coś za coś. W lokalu obowiązuje samoobsługa. Po zapoznaniu się z menu zamówienie należy złożyć przy barze. Ma to dobrą stronę, bo dzięki temu można bliżej przyjrzeć się ubranej w stylowe podkolanówki kuchareczce.
Serwowane pizzy podawane są na grubszym i cienkim cieście z sosem i serem mozzarella. Do wyboru jest aż 21 rodzajów a każda pizza dostępna jest w wersji mała i duża. Począwszy od małej Fenickiej (sos, ser) za 8,80 zł, skończywszy na dużej Lavender (sos, ser, szynka, salami, boczek) za 18 zł, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Posiłek dobrze jest czymś popić. Do wyboru są napoje gazowane za 3,30-4,20 zł, soki w cenie 1,90 zł za 0,2l lub 5,90 zł za 1l. W napojach gorących wybór rozstrzyga się między kawą z ekspresu Lavazza za 3,80 zł a herbatą Lipton za 2,40 zł. W ofercie piw beczkowych jest tylko Żywiec-0,3l(3 zł) i 0,5l(4 zł). Imponująco natomiast przedstawia się oferta piw butelkowych. Żywiec bezalkoholowy, Redd's, Guinness w ilości 0,3l kosztują od 3 do 6,5 zł. Za dodatkowe 1,5 zł każde piwo możemy dostać grzane.
Pizzernia Nirvana zaprasza również na bilard (12 zł za godzinę) pon-sob 10-22, nd 11-22.
Kawa na wszystkie sposoby świata
Kawa, ach ileż to razy ten napój ratował życie stawiając na równe nogi. Nic, więc dziwnego, że istnienie takiego miejsce jak pijalnia kawy Pożegnanie z Afryką ma swoją racje bytu. Przy okazji pierwszych odwiedzin bardzo zdziwi się ten, kto dokonuje rozróżnienia kaw jedynie na czarną, paloną i rozpuszczalną. W pijalni serwują, bowiem aż 52 rodzaje tego drogocennego napoju. Samo pomieszczenie przypomina swymi rozmiarami i usytuowaniem hol wielkiego hotelu. Jest przestrzennie a na dodatek można tędy skrócić sobie drogę z deptaka na ul. Zieloną. Jest to też dobra okazja by dokonać zakupu akcesoriów potrzebnych do parzenia i przechowywania kawy a także samych ziaren tego kruszcu. Zachętą do odwiedzenia lokalu jest też możliwość bliskiego obcowania ze sztuką prezentowaną przez miejscową galerię. Ciekawą propozycją jest nadarzająca się na miejscu okazja dokonania wymiany przeczytanej książki na inną, co prawda gorszej jakości, ale za to o nieznanej treści. Lekturę proponuję zacząć już w samej pijalni, gdyż doskonale służy temu światło, które wpada przez olbrzymi świetlik oraz bliskość płonącego kominka. Dwa balkony nad głowami jak i inne miejsca wzdłuż ścian i schodów zastawione są olbrzymią ilością żywego kwiecia. Charakter lokalu zaznaczają poukładane pod oknami galerii olbrzymie oryginalne worki po kawie a może jeszcze z kawą, bo wyglądają na pełne.
Dla dogodzenia miejscowym smakoszom wszystkie kawy i napoje przygotowywane są na wodzie źródlanej. Po ciężkiej nocy najbardziej pożądana jest duża zawartość kofeiny a taką można znaleźć w stawiającej szybko na nogi Indie Charry robusta za 3.80 zł. Inne kawy kofeinowe o smaku czekoladowym, kokosowym, pomarańczowym czy miętowym kosztują 4.5zł a o takich samych smakach, lecz grafitowe już 5.90 zł. Soki: grejpfrutowy, z czarnej porzeczki i pomarańczowy można nabyć za 2.90 zł a samą kartę do kolekcji za 23 zł.
Pijalnia kawy "Pożegnanie z Afryką" jest czynna codziennie od 10 do 21. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że ostatnie zamówienia przyjmowane są o godz. 20.30, tak by każdy klient mógł delektować się swoją kawą bez niezdrowego pośpiechu.
Solo, a jednak we dwoje
Kilka schodków wielkie metalowe drzwi a potem jeszcze dwa stopnie i już poczciwy zmarzluch wstępuje w cztery ściany Cafe Solo. Atmosfery wnętrza na pewno nie podgrzewają same kaloryfery. W środku wyraźnie czuć klimaty rodzinne. Jedna ze ścian jest swoistym panteonem poświęconym stałym bywalcom lokalu. Mimo dość ograniczonych godzin otwarcia właściciele nie narzekają na brak klienteli. Ci ludzie, którzy opowiadali sobie kiedyś swoje prywatne studenckie dramaty teraz po pięciu, sześciu latach stale wracają do Solo by wspominać stare dobre czasy lub dzielić się własnymi doświadczeniami na stanowiskach nauczycieli akademickich, lekarzy czy adwokatów. Najbardziej oblegane są oczywiście miejsca przy samym barze, ale malutkie stoliki obok też można czasem wypróbować. Na okrągłych taborecikach wysuwanych z pod blatu stołu wygodnie rozeprzeć się, co prawda nie da, ale za to doskonale można ćwiczyć nawyk prostych pleców. Kiedy po wygodnym usadowieniu zwrócimy wzrok w stronę baru dostrzeżemy wyjątkową oszczędność właścicieli albowiem część dzbanuszków i im podobnych szklanych naczyń wypełniona jest drobnym bilonem. W połączeniu z puszkami po kawie i różnego rodzaju młynkami tworzy to zgraną kompozycję, dodatkowo wzbogaconą o lampkę ze szklanym kloszem.
Przy barze możemy zamówić zarówno napoje rozgrzewające jak i chłodzące. W zimne jesienne dni na swych amatorów czeka herbata (czarna, owocowa, zielona) w cenie 3,5 zł i czekolada na gorąco - 4,5zł. Zwolennicy kofeiny znajdą ją pod postacią kawy rozpuszczalnej lub parzonej (4,5 zł) oraz ekspresowej (4 zł). Jeśli ktoś ma w kieszeni 4 zł i ochotę na płyny bardziej treściwe może zamówić barszcz lub bulion. Dla posiadaczy mniejszej gotówki pozostają jedynie soki: grejpfrutowy, pomarańczowy i porzeczkowy za 3,5 zł. Niestety jest też zła wiadomość dla znacznej grupy studentów: w lokalu nie można skosztować piwa, bo go po prostu nie ma. Nie niepocieszeni tym faktem żacy zwrócą uwagę na to, że ten jakże kultowy napój można zastąpić Fantą, Coca-colą czy odrobiną Cherry wydając jedynie 3 zł.
Solo Cafe zaprasza pon-pt. między godziną 10 a 15, w sob. 10-14, w niedzielę lokal jest zamknięty nawet dla stałej klienteli.