Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Archiwum

10 maja 2009 r.
17:00
Edytuj ten wpis

Maziarz: Postanowiłem skończyć z piłką

Autor: Zdjęcie autora Artur Toruń
0 0 A A

ROZMOWA z Pawłem Maziarzem, piłkarzem Motoru, wychowankiem lubelskiego klubu

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Decyzja o zakończeniu piłkarskiej kariery jest definitywna? Po wyleczeniu kontuzji kolana już nie wybiegnie pan na boisko?

- Tak jak sygnalizowałem, postanowiłem zakończyć przygodę z piłką. Kilku lekarzy już wcześniej zalecało przerwanie gry, ale ja chciałem dokończyć sezon, bardzo dla nas ciężki, w którym walczymy o pozostanie w pierwszej lidze.

• Głównym powodem przedwczesnego rozstania z futbolem są problemy z sercem?

- Diagnoza lekarzy brzmi - niedomykalność zastawki drugiego stopnia. Uraz kolana tylko przyspieszył decyzję. Mój czas, jako zawodnika, już się skończył. Teraz trzeba obrać inny kierunek. Skończyłem studia, aplikację prokuratorską, pora zająć się pracą zawodową. Mam nadzieję, że jakąś znajdę.

• Na pewno żal odchodzić...

- Całe moje życie było związane z piłką. Od dziecka kibicowałem Motorowi i byłem jego zawodnikiem. Gdyby sytuacja ekonomiczna w naszym klubie była lepsza, może pomyślałbym, aby nie zważając na zdrowie, jeszcze powalczyć. Ale w tej chwili ryzyko jest zbyt duże.

• Pańskie początki w Motorze?

- Na pierwsze zajęcia zaprowadził mnie tata. Z nim chodziłem też na mecze Motoru. Nie pamiętam ile miałem lat, kiedy trafiłem do piłkarskiej szkółki. Może około dziewięciu. Trenowaliśmy na boisku przy ul. Kresowej.

• Z kim był pan w grupie?

- Między innymi z Rafałem Banaszkiewiczem i Radkiem Szynkarukiem. Początkowo ćwiczyliśmy pod okiem trenera Waldemara Fiuty, później trafiłem do trenera Janusza Marca, w końcu do trenera Waldemara Stefańskiego. Z czasem dołączył do nas Paweł Tomczyk. Krystalizowała się drużyna, która zaczęła dominować w regionie.

• Koledzy nazwali pana \"Jombo”?

- "Jombo” to bohater kreskówki i tak nazwała mnie mama, a za nią wszyscy domownicy i znajomi z podwórka. Mieszkałem na Tatarach i z tej dzielnicy pseudonim łatwo dotarł do klubu, razem z kolegami.

• Pierwsze sukcesy?

- Jako junior młodszy grałem w turnieju mistrzostw Polski we Wrocławiu. Zwyciężyliśmy tylko raz. Z juniorami starszymi wystąpiliśmy w finałowej imprezie w Krakowie, gdzie tylko raz zremisowaliśmy i ponieśliśmy dwie porażki. Pamiętam, że w województwie byliśmy najlepsi, ale na arenie ogólnopolskiej było już znacznie trudniej. W porównaniu z "ligowcami” czuliśmy się jak ubodzy krewni. Mieliśmy jedną parę butów, brakowało odżywek, opieki lekarskiej. Zawodnikom innych zespołów zazdrościliśmy masażystów. Niestety, już wtedy było widać różnicę miedzy nami, a klubami z górnej półki.

• Szkoda, że Motor organizacyjnie wciąż pozostaje w tyle...

- Wiecznie czegoś brakowało, z wyjątkiem okresu, kiedy Motor był sponsorowany przez Lubzel. Warunki do pracy znacznie się wówczas poprawiły, ale paradoksalnie zabrakło wyników sportowych. Później wszystko wróciło do "normy”. Gdyby nie Siergiej Michajłow, byłoby jeszcze gorzej. On dba niemal o wszystko - o boisko, naszą odnowę biologiczną, stroje. Na niego zawsze możemy liczyć. Naszego zdrowia pilnuje doktor Tomasz Stępień, któremu też wiele zawdzięczamy.

• Nie myśli pan o pracy trenerskiej?

- Jest taki temat, ale jeszcze się zastanawiam. Nie wiem, czy wystarczy mi cierpliwości. Na boisku nie byłem taki spokojny. Każde zawody bardzo przeżywam, zmieniam się diametralnie.

• Awans do drugiej ligi, dziś pierwszej, był najważniejszym osiągnięciem?

- Chyba tak. Spełniło się moje marzenie, chociaż w najmniej oczekiwanym momencie. Nikt na nas nie stawiał. Już wtedy były finansowe kłopoty, ale my rywalizowaliśmy na przekór trudnościom i pokazaliśmy niedowiarkom. Jestem pewny, że nie dawaliśmy łapówek sędziom, mecze były czyste i to daje dodatkową satysfakcję.

• Awans kosztował dużo wysiłku, a teraz Motor broni się przed spadkiem. Jest szansa, że wasze wcześniejsze starania nie pójdą na marne?

- Wciąż możemy pozostać na zapleczu ekstraklasy. Szkoda byłoby stracić to, o co tak bardzo walczyliśmy, chociaż do tej pory nie wypłacono nam premii. Szkoda, że za sportowym osiągnięciem nie poszły zmiany w funkcjonowaniu klubu.

• Załóżmy, że zespół się utrzyma. Co dalej?

- Ja też często o to pytam. Przyszłość widzę w ciemnych barwach, a przecież tak duże miasto jak Lublin powinno mieć I-ligową drużynę. Klub jednak nie dostaje takiego wsparcia jak zespoły z innych ośrodków, a sponsorzy jakoś się do nas nie garną. Oczywiście cieszy i taka pomoc, jaka jest, ale są przykłady, że wszystko można lepiej poukładać.

• Zarząd zaserwował dodatkowe \"atrakcje”...

- Wojenka na górze na pewno nie służy klubowi. Właśnie w tej chwili wszyscy powinni działać razem, aby przetrwać najtrudniejszy czas. Motor potrzebuje zdecydowanych działań. Koledzy są zmęczeni i po tym sezonie mogą odejść kolejni wychowankowie. Kto zostanie, pomoże młodszym zawodnikom? Mnie wprowadzał Andrzej Gutek, z którym miałem przyjemność grać. Zaczynanie wszystkiego od początku nie jest takie proste.

• Zapewne trzyma pan kciuki za swoją drużynę...

- Oczywiście. Myślałem, że jeszcze jej pomogę. Planowałem występ przeciwko Koronie w Kielcach, skąd pochodzi moja żona. Rodzice Ani mieli przyjść na ten mecz, a ja chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Kontuzja pokrzyżowała zamiary.

• Kiedy operacja kolana?

- Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to 19 maja. Koszt zabiegu wniesie około 3 tys. zł. Ubezpieczenie wszystkiego nie pokryje, dlatego cieszę się, że kibice pamiętają o mnie i deklarują pomoc. To bardzo wzruszające.

Pozostałe informacje

Adela Piskorska z AZS UMCS Lublin najlepsza podczas PGE Grand Prix Pucharu Polski

Adela Piskorska z AZS UMCS Lublin najlepsza podczas PGE Grand Prix Pucharu Polski

Świetny występ Adeli Piskorskiej w Łodzi, przy okazji PGE Grand Prix Pucharu Polski. Pływaczka AZS UMCS Lublin wygrała klasyfikację na najlepszą zawodniczkę imprezy. Trudno się dziwić skoro wygrywała wszystkie pięć konkurencji, w których startowała.

Zderzenie busa i samochodu osobowego. Zablokowany jeden pas ruchu

Zderzenie busa i samochodu osobowego. Zablokowany jeden pas ruchu

Do kolizji doszło na trasie Zamość-Krasnystaw. Występują utrudnienia w ruchu.

Tragiczny pożar domu. Strażacy znaleźli ciała dwóch osób

Tragiczny pożar domu. Strażacy znaleźli ciała dwóch osób

Nocny pożar domu jednorodzinnego w powiecie lubelskim. Łącznie z żywiołem walczyło 11 zastępów straży pożarnej.

Zbigniew Jakubas ma ambitne plany odnośnie Motoru Lublin

Zbigniew Jakubas (Motor Lublin): Miejsca sześć-osiem na koniec sezonu, a za trzy lata europejskie puchary

Wracamy do wywiadu Zbigniewa Jakubasa w Lidze+ Extra. Większościowy udziałowiec i prezes Motoru Lublin w niedzielę wystąpił na antenie Canal Plus Sport. Podczas rozmowy przyznał, jakiego miejsca na koniec sezonu oczekuje od drużyny. Zapewnił także, że Mateusz Stolarski w kolejnych rozgrywkach również będzie prowadził zespół.

Peja & Slums Attack: 30 lat na scenie. Koncert w Zgrzycie
JUBILEUSZ
29 listopada 2024, 18:00

Peja & Slums Attack: 30 lat na scenie. Koncert w Zgrzycie

To już 30 lat, odkąd Ryszard „Peja” działa na polskiej scenie pod szyldem Slums Attack. Jubileuszowy koncert odbędzie się już w najbliższy piątek (29 listopada) w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt. Gościnnie z Rychem na scenie m.in: Dj. Decks, Gandi Ganda, Iceman, Glaca, Dvj. Rink.

Choć do dziś uczciwie przyznaję, że muzykiem jazzowym tylko bywam. Klasyka ukształtowała mnie i jest dla mnie wciąż ważną częścią artystycznego życia – mówi Krzysztof Herdzin
KLASYKA I JAZZ

Krzysztof Herdzin: Muzyka sprawiła, że mam piękne życie

Zrobiłem kurs weterynaryjny i poznawałem prawdziwe życie od podszewki zajmując się we dwójkę z kolegą jamajczykiem blisko setką psów w schronisku – mówi Krzysztof Herdzin, profesor sztuk muzycznych, pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent, producent płytowy, multiinstrumentalista

Sławomir Wołoszyn
SMACZNEGO

Zalewajka, żurek i wilkołaski barszcz. Ciepłe zupy na zimne dni

Idzie na zimę, więc rozgrzewające zupy są w kuchni na topie. Wśród nich króluje żurek, Z dobrym wsadem może zastąpić cały obiad. – Najlepszy wsad to wędzone żeberko – mówi Sławomir Wołoszyn z Grill Baru w Lublinie.

Zaczepiał, bił, kazał klękać i przepraszać. Już go zatrzymali
INTERWENCJA

Zaczepiał, bił, kazał klękać i przepraszać. Już go zatrzymali

Do policyjnego aresztu trafił 31-latek, który w sobotę w Puławach najpierw zaczepiał przypadkowe osoby, a następnie dwukrotnie uderzył w głowę mijanego 15-latka, któremu kazał klękać i go przepraszać.

House Flipper: Dine Out
GRAMY
film

House Flipper: Dine Out. Najpierw wyremontuj, a potem ugotuj (wideo)

Na początek inwestycja, a po wielkim remoncie decyzja: sprzedajemy czy sami gotujemy? Jutro premiera dodatku Dine Out do gry House Flipper.

Cały czas pomagają innym. Dziś świętowali
Dzień pracownika socjalnego
galeria

Cały czas pomagają innym. Dziś świętowali

Ta praca jest jedną z cięższych, często prowadzącą do wypalenia zawodowego – mówi Grzegorz Sołtys, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. Dziś w Lublinie zorganizowano uroczystości z okazji Dnia Pracownika Socjalnego.

Zostań gwiazdą rocka. Scena Ad Hoc
27 listopada 2024, 19:00

Zostań gwiazdą rocka. Scena Ad Hoc

Masz zespół i chcesz koncertować? Temu służy scena Ad Hoc, na której występują początkujący artyści. W środę (27 listopada) w Chatce Żaka nastąpi kolejny – drugi – krok do sławy. Oprócz zespołów będzie można zobaczyć utalentowane solowe artystki.

Bolesna historia. Spotkanie z Christine Hoffmann
26 listopada 2024, 18:00

Bolesna historia. Spotkanie z Christine Hoffmann

Czy wspólna polsko-niemiecka pamięć jest możliwa? Dlaczego nie pamiętamy? Na te i inne pytania spróbuje odpowiedzieć Christiane Hoffmann, autorka książki „Czego nie pamiętamy. Pieszo śladami ucieczki ojca”.

Lubartów wyda 163 milionów na ulice, zabytki i salę sportową
DOCHODY I WYDATKI

Lubartów wyda 163 milionów na ulice, zabytki i salę sportową

W przyszłym roku władze Lubartowa do swojej dyspozycji będą miały więcej pieniędzy niż w obecnym. Rosną dochody, wydatki, ale kwota przeznaczona na inwestycje. Wśród najdroższych są remonty i budowa dróg, kanalizacja, czy dokończenie nowej sali dla sportowców.

Na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby
W SĄDZIE

Wójt z żoną ustawili przetarg? Ruszył proces

Nie przyznali się do winy, ale wyjaśniać niczego nie chcieli, odpowiadać na pytania również nie. Leon B., były wójt Sułowa zasiadł na ławie oskarżonych wraz z żoną Grażyną oraz Stanisławem K. Według prokuratury ta trójka dopuściła się nieprawidłowości przy przetargu i realizacji utwardzenia wąwozu w Żrebcach.

Maria Dębska jako Anka Serafin w serialu Śleboda
DO ZOBACZENIA
film

Śleboda: Zbrodnia i Podhale w sześciu odcinkach. Jest pierwszy zwiastun (wideo)

Dziś zwiastun, a premiera za niespełna trzy tygodnie. Jest seria kryminałów, zaraz będzie serial Śleboda.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium