Cztery punkty w dwóch meczach i piąte miejsce w tabeli – to dorobek piłkarzy lubelskiego Motoru u progu nowego sezonu. Czy po raz pierwszy od czterech lat "żółto-biało-niebiescy” powalczą o coś więcej niż tylko utrzymanie?
Lublinianie zaskoczyli w niedzielę swoich kibiców, których na stadionie w Łowiczu było około 140, przede wszystkim skutecznością. To był jeden z elementów, który ostatnio mocno szwankował.
W starciu z Pelikanem odmienili to dwaj ukraińscy napastnicy: Roman Karakewicz i Igor Migalewski. Po tym jak strzelili trzy, z czterech goli dla Motoru, zapewnili sobie z pewnością miejsce w wyjściowym składzie na kolejny mecz z Okocimskim Brzesko.
– Zwłaszcza to czwarte trafienie Migalewskiego to był majstersztyk. Ale trzeba podkreślić, że nie byłoby tych goli bez pomocy całego zespołu, który grał z dużym zaangażowaniem. Wszystkie bramki były wypracowane, nie wzięły się z przypadku. A napastnikom chwała za to, że potrafili wykorzystać stworzone sytuacje – podkreśla trener Dec.
Wkrótce siła ofensywna lublinian będzie jeszcze większa, bo do składu dołączy Marcin Popławski, któremu 9 sierpnia kończy się półroczna kara dyskwalifikacji za udział w aferze korupcyjnej. – Marcin cały czas trenuje z nami i jego powrót do gry da nam jeszcze większe możliwości przy ustalaniu składu – zaznacza Dec.
Pytanie tylko, czy Motor nie potrzebuje doświadczonego bramkarza? Czy młody Mateusz Oszust poradzi sobie z bardziej wymagającymi rywalami, tak jak robił to ze słabą Puszczą Niepołomice, zachowując czyste konto?
– Mateusz dostał szansę i na razie nie ma powodu, żeby mu ją odbierać. W Łowiczu puścił co prawda trzy bramki, ale tylko przy jednej można mieć do niego zastrzeżenia – uważa Dec.
Sztab szkoleniowy Motoru rozważa jednak pozyskanie trzeciego golkipera. Z Motorem cały czas trenuje jeszcze Damian Szpak z Sygnału Lublin. Negocjacje w sprawie jego transferu ciągle trwają.