Dramatyczny przebieg miała druga połowa meczu Motoru ze Zniczem Pruszków. Od 60 min lublinianie przegrywali 0:1, ale w końcówce spotkania doprowadzili do remisu po kuriozalnym golu Carlosa.
W pierwszej połowie obejrzeliśmy kilka niecelnych strzałów z dystansu. W 4 min Kamil Biliński trafił w boczną siatkę lubelskiej bramki. W odpowiedzi Wojciech Białek uderzył soczyście, ale także obok słupka. Z podobnym efektem ponownie strzelał Biliński, a tuż przed przerwą Białek uderzył nad poprzeczką.
Po zmianie stron Białek ponownie próbował szczęścia, ale Adrian Bieniek z trudem wybił futbolówkę. Poczynania gości ożywiły się po wejściu na boisko Tomasza Chałasa, który bezlitośnie ograł Przemysława Żmudę i pokonał Dawida Dłoniaka.
Lublinianie chcieli odrobić straty i cel osiągnęli w bardzo nietypowych okolicznościach. Brazylijczyk Carlos z całej siły kopnął w kierunku bramki Znicza, piłka po ok. 60-metrowym locie skozłowała, przelobowała zaskoczonego Adriana Bieńka i wpadła do siatki.
– Poziom meczu był taki, jak stan boiska – mówił zirytowany Jacek Grembocki, trener Znicza. – Uwielbiam Lublin i Motor, który tyle lat grał w ekstraklasie, ale dziś powinien się wstydzić płyty, na której rozgrywa mecze.
Chałas jest wart 1,5 mln złotych i gdyby skręcił nogę, to żądalibyśmy od organizatorów odszkodowania. Ten remis jest dla nas jak porażka. Proszę, szanujcie piłkarzy.
– Możemy tylko przeprosić gości za takie boisko – stwierdził szkoleniowiec Motoru Bogusław Baniak.. – Szkoda kibiców, bo na takiej murawie nie można grać w piłkę. Obiecuję Jacku, że z Górnikiem Łęczna będziemy walczyli o zwycięstwo. Wymieszam skład i mam nadzieję, że to da odpowiedni efekt.
Motor Lublin – Znicz Pruszków 1:1 (0:0)
0:1 - Chałas (60), 1:1 - Carlos (86).
SKŁADY
Motor: Dłoniak – Falisiewicz, Carlos, Żmuda (70 Kursa), Kalinowski – Adamiec, Białek, Król (46 Syroka), Popławski, Hempel (46 Diva) – Fundakowski.
Znicz: Bieniek – Klepczarek, Radler, Kowalski, Januszewski – Piesio (81 Osoliński), Zaborowski, Falkowski, Rackiewicz – Biliński, Cichos (58 Chałas).
Żółte kartki: Kalinowski, Król, Dłoniak (M) – Falkowski (Z).
Sędziował: Michał Zając (Śląski ZPN). Widzów: ok. 600.