Po czterech dniach protestu piłkarze Motoru wrócili w poniedziałek do treningów. W środę o godz. 17 sparują z Orlętami Radzyń Podlaski, a w piątek czeka ich prezentacja przygotowana przez kibiców.
Dlatego w poniedziałek po południu, mimo że nie doszło do zapowiadanego spotkania z radą nadzorczą spółki, wrócili do zajęć.
W środę, o godz. 17, na boisku przy ul. Poturzyńskiej "żółto-biało-niebiescy” mają rozegrać wreszcie sparing z Orlętami Radzyń Podlaski. Jest szansa, że kibice zobaczą w nim graczy pauzujących ostatnio z powodu urazów, m.in. Daniela Koczona i Dawida Ptaszyńskiego.
Na boisku na pewno nie pojawi się za to Damian Falisiewicz, który potrzebuje trochę więcej czasu żeby dojść do siebie.
– To kwestia kilku dni – mówi Siergiej Michajłow, kierownik Motoru. – Powinien być gotowy na sobotni, wyjazdowy sparing z Pogonią Siedlce. Chcemy go rozegrać na naturalnej murawie i w optymalnym składzie.
Mecz w Siedlcach ma być generalnym sprawdzianem Motoru przed ligowym spotkaniem z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 17 marca. Choć może się okazać, że zamiast niego lublinianie będą musieli zagrać wyłącznie towarzysko.
– W KSZO nie ma prezesa, ponieważ w zeszłym tygodniu z funkcji tej zrezygnował Tomasz Gogol, i nie ma już drużyny – opowiada Dorota Kułaga, dziennikarka "Echa Dnia”. – Umowę ma jeszcze ważną Marek Pastuszka, który jesienią był drugim trenerem, ale nie ma z kim prowadzić zajęć.
– Rozmawiałem z kierownikiem KSZO i powiedział mi, że raczej nie przyjadą do nas. Ale dopóki nie ma oficjalnej informacji w tej sprawie musimy się przygotowywać tak, jakbyśmy mieli się z nimi zmierzyć – podkreśla Michajłow.
Jeśli czarny scenariusz się sprawdzi to Motor poszuka sobie na ten termin sparingpartnera. Nie będzie to łatwe, bo w następny weekend ruszają też rozgrywki na zapleczu ekstraklasy, w III i IV lidze, a nawet w niektórych klasach okręgowych.