Spokój w samorządzie województwa i wyskoki posła Janusza Palikota - to dwa najbardziej charakterystyczne polityczne akcenty ubiegłego roku.
Czy to koniec Palikota?
Jednych to martwi, inni się cieszą - ten rok 2008 należał do posła Janusza Palikota. Komentatorzy najpierw okrzyknęli lubelskiego posła błaznem i chamem psującym obyczaje, później medialnym "killerem”, który na zlecenie szefów partii atakuje przeciwników lub odwraca uwagę od wpadek rządu, wreszcie zaczęli się zastanawiać czy Palikot nie ma ambicji zostać premierem.
Wyliczmy wystąpienia lidera lubelskiej PO: dopytywał, czy prezydent Lech Kaczyński ma problemy z alkoholem, potem nazwał o. Tadeusza Rydzyka belzebubem, a PZPN burdelem w którym dziwki zarażają HIV-em, twierdził również, że Polska byłaby przyjemniejszym krajem gdyby politycy PiS palili marihuanę, wreszcie przyniósł do telewizyjnego studia świński łeb jako znak ostrzegawczy dla władz PZPN.
Apogeum Palikot osiągnął w 2009 roku. O byłej minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS powiedział, że się "sprostytuowała”, a chwilę potem sugerował, że Jarosław Kaczyński jest homoseksualistą. Władze partii odsunęły go od kierowania Komisją Przyjazne Państwo.
Oni rządzą w mieście
W 31 osobowej radzie miasta PiS ma 16 radnych. To wystarczy, żeby dyktować warunki Wasilewskiemu. Przykład z ostatnich dni: magistrat chce przebudować zaniedbany plac Litewski. Padł pomysł - zgodny z sugestią wojewódzkiego konserwatora zabytków - żeby przesunąć pomnik Józefa Piłsudskiego. Oburzyły się stowarzyszenia kombatanckie. PiS ich poparł i przeforsował w radzie stanowisko, żeby nie tykać marszałka.
PiS zdobył przewagę, bo jeszcze w grudniu 2007 r. przejął dwóch lewicowych radnych (Elżbietę Dados i Zbigniewa Drozda) oraz Piotra Więckowskiego, który odszedł z PO po konflikcie z Palikotem. Wewnętrzne spory rozbijają klub radnych PO. Teraz klub Platformy liczy 10 osób.
Nowa ekipa w województwie
Grabczuk poradził sobie z głównym punktem zapalnym czyli departamentem transportu - rozwiązał go. Kilka miesięcy temu dziennikarze przyłapali w urzędzie dwóch radnych i wicemarszałka Sławomira Sosnowskiego (wszyscy PSL) przy koniaku. Pod koniec grudnia okazało się, że unijne dofinansowanie dostała firma Internus, której współwłaścicielką jest żona członka zarządu Marka Flasińskiego (PO).
Nasze posłanki wśród najlepszych
Gąsior-Marek ujęła ich przede wszystkim akcją "Krewniacy” popularyzującą honorowe krwiodawstwo: "Pokazała, że zależy jej na człowieku. I że potrafi tym zarazić innych.” Poseł Mucha zabłysła nie tylko urodą, ale i przygotowaniem merytorycznym: "Posłanka, która z wyjątkową kompetencją wypowiada się w kwestiach ekonomicznych, ale potrafi też pokazać polityczny pazur”.
Wśród najlepszych posłów znalazł się również Janusz Palikot. "Zapewne zostałby bezapelacyjnym zwycięzcą rankingu, gdyby nie jego potyczki z prezydentem” - uznali dziennikarze.