Chcesz pościgać się legalnie po lubelskim Starym Mieście? Nic prostszego. Wystarczy wystartować w Lublin City Race, pierwszym w historii naszego miasta wyścigu pomiędzy zabytkami.
– Przejedziemy nawet przez jedną z kamienic. Trasa liczy około kilometra. Tak krótka pętla w połączeniu z wąskimi uliczkami sprawi, że zawody będą niesamowicie zacięte. Mam nadzieję, że obędzie się bez wypadków – tłumaczy Michał Sztembis, prezes Uniqa LKKG BGŻ Lublin, głównego organizatora zawodów.
Idealne miejsce
Zawody miejskiego cross-country są w Polsce dyscypliną, która nie ma długiej historii.
– Podobna impreza była tylko jeden raz organizowana w naszym kraju. Byłem wówczas w Jeleniej Górze i wyjechałem stamtąd zauroczony. Postanowiłem sobie, że podobne zawody zrobię w Lublinie. Stare Miasto jest idealną lokalizacją – tłumaczy Sztembis.
W imprezie może wziąć udział każdy, kto dysponuje dobrej klasy rowerem. – Musi być to szybki i sprawny sprzęt. Zawody zostaną rozegrane w formie pucharowej. W pierwszej rundzie kilkudziesięciu zawodników zostanie podzielonych na czwórki. Z każdej z nich, dwóch najszybszych awansuje do kolejnego etapu. Każdy defekt roweru sprawi, że uczestnik odpada z rywalizacji – wyjaśnia prezes Uniqa LKKG BGŻ Lublin
Atut własnej trasy
Na Starym Mieście zobaczymy najlepszych specjalistów w Polsce od rowerów górskich. Swój start zapowiedzieli Weronika Rybarczyk i Karol Michalski, czyli czołowi polscy zawodnicy startujący w tym ekstremalnym sporcie. Spośród lubelskich kolarzy powinniśmy szczególnie uważnie przyglądać się Sztembisowi i Tomaszowi Sawiczowi. – Uważam, że mamy bardzo duże szanse na osiągnięcie dobrego wyniku – mówi Sztembis. – Niestety, nie możemy mówić o atucie własnej trasy, ponieważ nie mogliśmy trenować na niej. Pierwsze treningi rozpoczną się dopiero na kilkadziesiąt minut przed startem.
Śliski bruk
Na dobry wynik liczy również inny zawodnik Uniqa LKKG BGŻ Lublin, Kamil Kuczaba.
– To dla mnie debiut w tej konkurencji. Uważam, że najważniejszym elementem na tej trasie będzie start. Usadowienie się na czele stawki pozwoli kontrolować tempo wyścigu. Nie da się jednak ukryć, że na tak krótkiej pętli będzie rządził przypadek – twierdzi Kuczaba. Chcąc liczyć się w Lublin City Race, nie wolno zacząć treningów na kilka dni przed zawodami. – Najważniejsza jest kondycja, ponieważ na trasie jest mnóstwo krótkich sprintów. Właściwie, to po wyjściu z każdego zakrętu będzie trzeba maksymalnie rozpędzić swój rower.
Impreza rozpocznie się w sobotę o godz. 11. Najważniejsze wydarzenia będą miały miejsce około godz. 13, kiedy rywalizacja wejdzie w decydującą fazę. Zakończenie zawodów planowane jest na godz. 15.30. – Mamy nadzieję, że pogoda nam dopisze. Jeżeli spadnie deszcz, to będzie niebezpiecznie. Śliski bruk może spowodować, że wielu zawodników zaliczy upadki. Pewnie będą one bardzo bolesne, bo startujemy bez ochraniaczy – kończy Kuczaba.
Impreza bezinwazyjna
Lublin City Race nie sparaliżuje centrum Lublina. Utrudnienia w ruchu na Starym Mieście będą w piątek od godziny 20:00 w obrębie Rynku oraz w sobotę w godzinach 6:30–18:00. Strefa zawodów oprócz Rynku obejmuje również ul. Złotą, Archidiakońską, Plac Po Farze, ul. Grodzką, Ku Farze, Bramową i Jezuicką. – Nie będziemy również składać ogródków na ulicach miasta – dodaje Sztembis. – Wręcz przeciwnie, polecamy oglądanie zawodów w okolicznych restauracjach. Najwięcej emocji będzie oczywiście na Rynku Starego Miasta.