Przed piłkarzami Motoru kolejny mecz z przeciwnikiem z górnej półki. W sobotę o godz. 17 lublinianie zmierzą się na boisku przy Al. Zygmuntowskich z Zagłębiem Lubin, wiceliderem I-ligowych rozgrywek.
Ryszard Kuźma natomiast pozostał szkoleniowcem lubelskiego zespołu, z którym w czwartek analizował przebieg ostatniej konfrontacji. - Są takie mecze, kiedy zawodnicy bardzo się starają i nic im nie wychodzi - powiedział trener Motoru. - Sądzę, że w Kielcach wyszli na boisko zdeterminowani, jednak stawka spotkania bardziej paraliżowała poczynania, a przeciwnicy też chcieli zrehabilitować się za wcześniejszą wpadkę.
Zagłębie także zechce zmazać plamę po ostatniej porażce przed własną publicznością z Wartą Poznań (1:2). Ewentualma strata punktów w Lublinie może skomplikować sytuację wicelidera. Z kolei Motor, niezależnie od klasy rywali, musi walczyć o jak najlepszy rezultat, ponieważ wciąż ma szansę na grę w barażach, dzięki czemu może utrzymać się na zapleczu ekstraklasy. Aby tak się stało, musi obronić czternastą, w tej chwili zajmowaną lokatę w tabeli.
Największym zmartwieniem gospodarzy jest powiększające się grono kontuzjowanych zawodników. W środę poważnego urazu doznał Artur Bożyk. - Naderwałem więzadła barku - stwierdził obrońca lubelskiej ekipy. - Leczenie potrwa około sześciu tygodni, zatem wszystko wskazuje na to, że sezon mam z głowy. Będę trzymał kciuki za kolegów. Szkoda, że im nie pomogę.
Wcześniej kontuzja wyeliminowała z gry Pawła Maziarza, który zapowiedział koniec kariery piłkarskiej. Skutki urazów wciąż odczuwają Karol Drej i Bartłomiej Niedziela. Obaj prawdopodobnie jeszcze nie będą zdolni do występu w najbliższą sobotę. - Nie chcemy ryzykować kolejnych zdrowotnych powikłań - wyjaśnił trener Kuźma.
- Niedziela być może będzie gotowy na następne spotkanie, z Flotą w Świnoujściu. Sytuacja kadrowa oczywiście jest problemem, ale to tylko jeden z wielu kłopotów, z którymi musimy się borykać.