Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Było ciepło, działał kiosk, człowiek miał gdzie czekać na pociąg. Ciemne, obskurne wnętrze i chłód, to pozostało na dworcu w Chotyłowie - mówi przez telefon pasażer przedstawiający się jako Władysław. Sprawdziliśmy, czy tak to wygląda
To nie była parada dla gapiów, a prawdziwe manewry. Huzarzy znad Balatonu dosiedli koni i pogalopowali za Maciejem Falkiewiczem odzianym w szlachecki kontusz oraz Arturem Bieńkowskim w stroju ułańskim. To oni zaprosił Węgrów do Janowa Podlaskiego.
Nikt nie wie, kto ma się zająć \"dziećmi ulicy”. Ani szkoły ani samorządy nie mają recepty na przeciwdziałanie patologiom wśród najmłodszych mieszkańców wsi.
Przyszli wieczorem i powiedzieli grzecznie, że za trzysta złotych polnymi drogami doprowadzą mnie do bramy terminala. Równie grzecznie odmówiłem. Odjechali - mówi Wojciech Orlik, kierowca wiozący do Moskwy blaty kuchenne. Tak jak koledzy wolał nie ryzykować. Mimo mrozu poczeka z nimi.
Nie wiem, skąd wzięlibyśmy tyle pieniędzy na chleb. Codziennie dostajemy za darmo sześć, czasem osiem bochenków. Wszystko zjadamy - mówi Mariola Domańska z Białej Podlaskiej, matka ośmiorga dzieci. Mówi, że każdy bochenek to dla nich dar z nieba.
Przyszli wieczorem i powiedzieli grzecznie, że za trzysta złotych polnymi drogami doprowadzą mnie do bramy terminala. Równie grzecznie odmówiłem. Odjechali – mówi Wojciech Orlik, kierowca wiozący do Moskwy blaty kuchenne. Tak jak koledzy wolał nie ryzykować. Mimo mrozu poczeka z nimi.
Niskie temperatury to udręka dla bazarowych sprzedawców. Przedświąteczny handel dopiero nabiera rozpędu, muszą więc trwać na posterunkach. Jeżeli prowadzą własny biznes mogą sobie dowolnie regulować czas pracy. Pozostali często narażają zdrowie.
Dymiące piece, nieszczelne okna, ubikacje na zewnątrz, brak gorącego posiłku. Na Podlasiu są szkoły, gdzie w takich warunkach po kilka godzin dziennie przebywają dzieci
Kupił nas, wykorzystał nasze zdrowie po to, aby zrabować z lasu to, co się dało i sprzedać na papier. Zostaliśmy na lodzie- mówią o obecnym właścicielu ziemi byli pracownicy PGR w Kijowcu.
W Rakowiskach tuż przy granicy z Białą Podlaską człowiek budujący dom próbował sam rozprawić się z włamywaczami, którzy kradli z posesji, co tylko się dało. Raził ich prądem, nad drzwiami umieszczał pustak - pułapkę. Nie odstraszyło to miejscowych złodziei