Nie wiem, skąd wzięlibyśmy tyle pieniędzy na chleb. Codziennie dostajemy za darmo sześć, czasem osiem bochenków. Wszystko zjadamy - mówi Mariola Domańska z Białej Podlaskiej, matka ośmiorga dzieci. Mówi, że każdy bochenek to dla nich dar z nieba.
Chleb dowozi codziennie Sławomir Rechnio, który wraz z bratem Krzysztofem prowadzi w Leśnej Podlaskiej piekarnię Partner.
- Wiem, jak duże bezrobocie panuje w Białej Podlaskiej - mówi z przekonaniem. - Co tu dużo mówić, ludzie biedują. Odpowiedzieliśmy na propozycję proboszcza Zbigniewa Bieńkowskiego i jesteśmy zadowoleni ze współpracy. Będziemy to robić nadal. O kosztach nie chcę mówić. Nie robimy tego dla poklasku, tylko aby naprawdę pomóc.
Marta Kędzior, pracująca w piekarni Partner jako ciastowa, jest dumna, że przyczynia się do pomocy tym, których nie stać na kupno najbardziej podstawowego artykułu spożywczego. - Najubożsi mieszkańcy z naszej miejscowości też otrzymują za darmo pieczywo - mówi.
Do parafii św. Anny trafia chleb ze świeżego wypieku. Od tego, który można kupić w sklepie, różni się tylko tym, że jest lekko popękany. Dalszą akcję rozdawania pieczywa wśród potrzebujących prowadzi przykościelna grupa charytatywna. 28 jej członków pracuje na zmianę.
- Serce mi się kraje, gdy patrzę na tych ludzi - mówi wolontariuszka Stanisława Ryszkowska. - Obdzielamy ich według listy. Większość to mieszkańcy naszej parafii. Pozostali też dostają. Nikt nie odchodzi z pustymi rękami. Ubogim rozdawane są też inne rzeczy, w miarę jak pojawiają się od ofiarodawców.
Na najbliższą niedzielę piekarnia przygotuje dodatkowo około 800 bochenków, które będą rozdawane przed kościołem św. Anny przez cały dzień. Wolontariusze wręczą je wiernym wychodzącym z mszy. Za pieniądze z dobrowolnych ofiar powstaną paczki świąteczne dla rodzin korzystających z pomocy.
- Każdy kto będzie chciał, chleb otrzyma. Zapłata nie jest obowiązkowa - podkreślają społecznicy ze św. Anny.