To nie była parada dla gapiów, a prawdziwe manewry. Huzarzy znad Balatonu dosiedli koni i pogalopowali za Maciejem Falkiewiczem odzianym w szlachecki kontusz oraz Arturem Bieńkowskim w stroju ułańskim. To oni zaprosił Węgrów do Janowa Podlaskiego.
Spotkanie z tymi jeźdźcami długo będzie wspominał malarz Ludwig Maciąg. - Ilustrowałem książkę o Emirze Rzewuskim ich wizerunkami. Po raz pierwszy widzę ich na żywo - zaznacza artysta.
Pasjonaci tradycji wojskowych z chęcią ruszyli konno po okolicach Kajetanki. Wcześniej zgodnie z tradycją jeździecką sami przygotowali konie do wyprawy. Ale nie tylko przyroda i piękne zwierzęta ich urzekły Wielkie poruszenie wywołało pojawienie się we wsi nietypowych przybyszów.. Spotkali się z mieszkańcami, których wprawiały w podziw historyczne mundury węgierskich wojaków. Nie odstępowały ich miejscowe dzieci. Gospodynie przygotowały dla gości prawdziwą ucztę z regionalnymi potrawami. Pyzy i pierogi zrobiły wśród nich prawdziwą furorę. Spotkanie zakończył wieczór węgierskich i polskich kolęd przy choince. Był też czas na wymianę poglądów politycznych oraz rozmowy o codziennym życiu i problemach mieszkańców obu krajów.
- Miałem zaszczyt uczestniczyć na Węgrzech w gonitwie konnej organizowanej przez tych huzarów. Zaprosiliśmy ich do nas, aby się zrewanżować za gościnność - podkreśla janowianin Artur Bieńkowsi.•