Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Dwunastoletni Haroon bardzo boi się wybuchu bomb. W stolicy Afganistanu zostawił dwóch braci i pięć sióstr. Rodzeństwo, 13-letni Javeed Khan i 14-letni Jawad Khan widzieli zbyt wiele trupów, by pozostać w Kabulu. Uciekli, bo nie chcieli być rozerwani przez miny. Rodzice 14-letniego Akbara Ali Ahmada zginęli podczas ostrzału artyleryjskiego. Najstarszy z chłopców, 16-letni Fawad Khan, w podobny sposób stracił ojca. Pod opieką matki zostawił rodzeństwo: 18-letnią Razai, 14-letnią Nazię, oraz 6-letniego braciszka Asif Khana.
Opiekunowie i rodzice dzieci korzystających z pomocy Ogniska Wychowawczego w Puławach nie mogą pogodzić się z zawieszeniem od 1 stycznia całodobowej działalności hosteliku przy tej placówce. Decyzję uniemożliwiającą przebywanie wychowanków w placówce w godzinach nocnych podjął niedawno Zarząd Powiatu Puławskiego. W puławskim Ognisku Wychowawczym przebywa około pięćdziesięcioro dzieci. Większość rodzin tych dzieci znajduje się w rozmaitych kryzysach życiowych: bezrobocie, długotrwała choroba czy bieda. Rodzice i opiekunowie obawiają się, że skrócenie czasu działania jest to początek końca tej placówki. – Nie jestem młody i nie mam już sił i możliwości by zapewnić wnukom odpowiednią opiekę. Ja pracuję na zmiany, żona natomiast ze względu na stan zdrowia musi często przebywać w szpitalu – mówi dziadek opiekujący się dwójką dzieci. Jedna z matek samotnie wychowujących dziecko jest chora psychicznie. Po zażyciu leków nie zdaje sobie sprawy co dzieje się z jej dzieckiem. – Często się zdarza, że konkubent wszczyna burdy, wtedy troje młodszych dzieci mogę spokojnie oddać pod opiekę pracowników ogniska. Wiem, że tam zawsze znajdą spokój i pomoc w odrabianiu lekcji – twierdzi matka siedmiorga dzieci. Jeden z najdrastycznych przypadków dotyczy mężczyzny, który zabił swoją żonę i teraz odsiaduje wyrok. Dziecko musiało trafić do ogniska. Jeśli działalność ogniska zostanie skrócona, czeka je dom dziecka. Pracownicy zgodnie przyznają, że ich wychowankowie nigdy nie zechcą tam pójść. – One zrobią wszystko, by tylko tam nie trafić – argumentuje jedna z wychowawczyń. Dziś na temat dalszych losów Ogniska Wychowawczego będzie dyskutował Zarządu Powiatu Puławskiego. W czwartek w tej sprawie z wojewodą lubelskim będzie rozmawiał członek zarządu powiatu Marian Gawrylak. Z wyliczeń dyrektorki placówki Wandy Meler-Mejnartowicz wynika, że na całodobowe utrzymanie hoteliku w ciągu roku potrzeba 40 tys. zł.