Gorsza sytuacja jest u Anny Kramek z Lasu Dębowego. – U nas woda stoi na podwórku, na polu i podchodzi pod mieszkanie. Cały czas patrzymy na Wisłę i trochę się boimy – mówi. Jej mieszkanie stoi tuż przy wale przeciwpowodziowym. Za nim jest już tylko rzeka.
Wczoraj na wodowskazie w Puławach stan rzeki wynosił 283 cm, czyli poniżej stanu ostrzegawczego. W Annopolu poziom rzeki spadł nawet o 2 cm. Wisła do miejscowości Popów za Annopolem płynie. Dalej, aż do Kazimierza Dolnego, rzekę pokrywa lód. Bug w Dorohusku osiągnął stan ostrzegawczy.
Sytuację na bieżąco obserwuje Centrum Zarządzania Kryzysowego przy Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. – Nie ma zagrożenia, jest spokojnie – mówi Andrzej Kosmala z centrum.
– Utrzymujące się dłużej plusowe temperatury oraz gwałtowny spływ wody z innych rzek mogą radykalnie pogorszyć sytuację – dodaje jednak Ryszard Gryc, inspektor nadzoru inwestorskiego z puławskiego inspektoratu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Specjaliści zgodnie oceniają,
że największe niebezpieczeństwo stwarza Wisła. – Jeżeli z góry pójdzie lód, może być niewesoło – mówi Leszek Boguta, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie. – Po przerwie spowodowanej pogodą dziś wracamy do prac remontowych na wałach.
– Śnieg topnieje łagodnie, nie ma podtopień, nie ma strachu – mówi Tomasz Czyż, sekretarz gminy Łaziska. – Ziemia jest słabo zamarznięta i woda ma gdzie spływać. Także wały są już połatane, zostały tylko prace wykończeniowe.
W jednostkach straży pożarnej odpowiedzialnych za walkę z powodzią panuje stan zwiększonej gotowości. Sprawdzany jest i sprzęt ratowniczy. – Mamy tylko lokalne podtopienia w piwnicach – relacjonuje kpt. Ryszard Starko z Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Do walki z zatorami lodowymi są przygotowani saperzy i lodołamacze. – Są dwa w Puławach, ale tylko jeden sprawny. Zresztą może być problem z obsługą, bo w Zakładzie Budżetowym Budownictwa Wodnego jest tylko likwidator – dodaje Boguta.