w wieku od 6 do 16 lat niespodziewanie zniknęło z puławskiego Domu Dziecka. Przebywali tam od dwóch tygodni. Policji nie udało się na razie trafić na ślad nieletnich zbiegów.
Czterech zeszło z pierwszego piętra przy pomocy związanych ze sobą prześcieradeł. Ostatni wciągnął je do wewnątrz, a sam prawdopodobnie skorzystał z piorunochronu lub zeskoczył.
Do poszukiwań chłopców zaanagażowano wszystkich policjantów z powiatu puławskiego. – Nie wiemy, czy chłopcy opuścili nasz region. Będziemy ich poszukiwać aż do skutku. Zgodnie z procedurą informację o uciekinierach rozesłaliśmy do wszystkich policjantów w kraju oraz do służb granicznych – mówi aspirant Zdzisław Chruścicki, oficer dyżurny z KWP Puławy.
W piątek dyrektor Domu Dziecka wysłał podpisane przez chłopców podania o przyznanie im statusu uchodźcy. – Widzieli kopie tych dokumentów. Myślę jednak, że nie tylko to przyczyniło się do nagłego opuszczenia przez nich placówki. Przez cały ubiegły tydzień, kilka razy w ciągu dnia chłopcy odbierali telefony podobno od kuzyna z Anglii – twierdzi dyr. Piekarz.
W Puławach spekuluje się, że podążali do Wielkiej Brytanii. Żeby ukryć plany ucieczki chłopcy zrezygnowali nawet z odebrania pieniężnego depozytu w kwocie 20 $ i 80 zł. Prawdopodobnie większą gotówkę mieli przez cały czas ukrytą w pokoju. Świadczyła o tym rozpruta poduszka. Najstarszy z Afgańczyków pozostawił list pożegnalny w jęz. angielskim. W luźnym tłumaczeniu pisał: „Dziękujemy Polakom, jesteście dobrymi ludźmi. Szczególnie Anastazja i Maciek są miłym rodzeństwem. Lubię Cię Anastazjo! Niech Bóg ma was w opiece. Fawad Khan”.
W trakcie poszukiwań policja korzystała ze zdjęcia chłopców, które zamieściliśmy w Dzienniku w piątkowym reportażu. – Moim zdaniem przez cały czas Afgańczycy nie mówili prawdy. Podejrzewam, że od początku liczyli się z tym, iż kiedyś przedostaną się na Zachód. Puławy były dla nich tylko kolejnym przystankiem w podróży – mówi L. Piekarz.
Chłopcy po schwytaniu mogą trafić do pogotowia opiekuńczego. W ostateczności mogą zostać wydaleni do kraju, z którego przybyli do Polski, czyli na Ukrainę.