Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Autor

Krzysztof Załuski

Lista artykułów:

Upalny dzień w PRL. Dla ochłody napój dla imperialistów czy syfon z wodą sodową?
Magazyn

Upalny dzień w PRL. Dla ochłody napój dla imperialistów czy syfon z wodą sodową?

W PRL-u nie trzeba było baru czy restauracji, aby ugasić pragnienie. Coca-colę okrzyknięto w latach 50. napojem imperialistów. W sklepach królowała oranżada, a na ulicy popularna „gruźliczanka” - woda sodowa z sokiem (droższa) i bez soku (tańsza), sprzedawana z saturatorów.

Kulinarny Lublin w latach 50. i 60.: Jajko na wzór muchomora

Kulinarny Lublin w latach 50. i 60.: Jajko na wzór muchomora

Kuchnia lat 50. i 60. była uboga. Niektórzy twierdzą, że to przez Władysława Gomułkę, który był zwolennikiem prostoty w każdej dziedzinie życia. Sam był smakoszem kaszanki i podkreślał, że kiszona kapusta ma tyle kalorii i witamin, ile cytryny. To miał być dowód, że nie ma potrzeby importowania cytrusów. A Polacy pytali, jak kwaszoną kapustę wycisnąć do herbaty.

Piwo z budki i kiełbasa. Tak się piło w PRL-u

Piwo z budki i kiełbasa. Tak się piło w PRL-u

Przez wiele lat amatorzy piwa zachodzili do tzw. okrąglaków - budek, w których można było na stojąco, na świeżym powietrzu wypić złocisty trunek i zjeść kaszankę albo kiełbaskę

Pracownicy Motelu przy ul. Prusa

Kulinarny Lublin w PRL-u. Znajomość z szefem kuchni była na wagę złota

„Czy ma pani coś do picia z lodu?” – tak brzmiało jedno z podstawowych pytań w peerelowskich lokalach gastronomicznych – zwłaszcza latem. I najczęściej udzielano na nie odpowiedzi przeczącej. Powód? Najpierw nie było lodówek, potem były, ale mało kto przejmował się zachciankami klienta

Fotografował Lublin w PRL-u. Jacek Mirosław: Przeżyłem cenzurę i sekretarzy
galeria

Fotografował Lublin w PRL-u. Jacek Mirosław: Przeżyłem cenzurę i sekretarzy

Rozmowa z Jackiem Mirosławem, autorem albumu „Mój Lublin”, który właśnie trafia do księgarni

Kuchnie przygotowywały głównie pierogi, naleśniki, kluski, kopytka, omlety i różnego rodzaju warzywa. A także kilka zup do wyboru, a na deser kompot lub budyń
Magazyn

Cerata, aluminiowe sztućce i kwitek w okienku. To tam zajadano się w czasach PRL

Popularne w latach PRL-u były liczne bary mleczne. Nie są one jednak domeną tej epoki. Powstawały jeszcze przed wojną. W 1957 r. otwarto jeden z pierwszych tego typu lokali w mieście – bar „Fabryczny” przy ul. Armii Czerwonej 6 (obecnie Fabryczna)

Kulinarny Lublin: Punkty zbiorowego żywienia. Karpie w łazience i kradzieże sztućców

Kulinarny Lublin: Punkty zbiorowego żywienia. Karpie w łazience i kradzieże sztućców

„Kulinarny Lublin” nie jest przewodnikiem po lubelskich barach czy restauracjach. Nie jest też książką ani historyczną, ani kucharską (poza kilkoma przepisami). To publikacja o kilkudziesięciu latach gastronomii w naszym mieście, które obejmują przede wszystkim lata powojenne i kończą się upadkiem PRL-u

Pomysł na wakacje? Gruzja. Kraj pełen serdeczności i kontrastów
galeria

Pomysł na wakacje? Gruzja. Kraj pełen serdeczności i kontrastów

Jeśli chcecie doświadczyć gruzińskiej życzliwości, spróbować wspaniałej kuchni i nie wydać fortuny na wczasy - to lot samolotem w tym kierunku jest jak najbardziej wskazany

1 Maja było drugim najważniejszym świętem w PRL. Tak kiedyś było w Lublinie [zdjęcia]
historia
galeria

1 Maja było drugim najważniejszym świętem w PRL. Tak kiedyś było w Lublinie [zdjęcia]

W PRL było to drugie najważniejsze święto państwowe obok Święta Odrodzenia (22 lipca), upamiętniającego narodziny Polski Ludowej. Pochody nie były obowiązkowe; był jedynie "dobrowolny obowiązek udziału w nich"

W 1973 r. polskie pociągi ekspresowe osiągnęły po raz pierwszy wyższą prędkość niż przed wojną: było to 130 km/h
MAGAZYN

Samochód był wtedy szczytem marzeń. Jak podróżowaliśmy w PRL-u?

Przez wiele lat samochód był dla wielu Polaków szczytem marzeń. Władysław Gomułka uważał zresztą, że samochody są dla burżujów, dlatego stawiał na transport zbiorowy. I jeździliśmy stłoczeni w wagonowej toalecie lub na korytarzu albo byliśmy skazani na łaskę i niełaskę kierowcy PKS-u, który mógł nas nie wpuścić do autobusu. Dziś większość z nas korzysta z własnego samochodu. I stoimy w korkach...