Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Tłok jest tak duży, że niektóre komisy wstrzymały przyjmowanie samochodów. Z kwitkiem odprawiani są m.in. właściciele matizów, polonezów i seicento. Największe wzięcie mają ściągane z Zachodu volkswageny golfy i ople.
Skandal trwa. 46-letni aspirant z komisariatu w Dęblinie miał 2,4 promila alkoholu, kiedy uderzył swoim audi w opla. Funkcjonariusz z 26-letnim stażem pożegna się z pracą w policji. Grozi mu także więzienie. To już 18. pijany funkcjonariusz złapany na jeździe po pijanemu.
Do tragedii doszło wczoraj o godz. 4.15 rano pomiędzy Bogucinem a Polichną pod Garbowem na trasie Warszawa-Lublin. Bus, w którym jechało sześciu zawodników Avii Świdnik, zderzył się czołowo z tirem.
Wodę z czajnika wlewać do szklanki tylko na stojąco. Do barku chodzić ściśle wytyczoną drogą. Żadnych pogawędek na korytarzu. To tylko niektóre z obowiązujących w lubelskim ZUS wewnętrznych zarządzeń.
Zakochany po uszy 20-letni Cygan spod Kielc zlecił porwanie w Kraśniku sześć lat młodszej wybranki serca. Ponieważ uprowadzenie odbyło się niezgodnie z tradycją, będzie miał teraz do czynienia z cygańskim królem. I przy okazji z policją. Czternastolatka wczoraj wróciła do rodziny.
Aż 93,7 km na godzinę, brak śladów hamowania auta, potrącenie człowieka w obrębie przejścia dla pieszych – takie są ustalenia biegłego. Urban: – Jechałem z niedużą prędkością. Potrąciłem poza przejściem. Na terenie zabudowanym obowiązuje graniczenie prędkości do 50 km/h.
Dotarliśmy do jeszcze jednej ofiary bandytów z Bychawy. Zmasakrowany przez nich człowiek ukrywał się przez ponad tydzień. Był w szoku. Wczoraj wyszedł ze szpitala.
Uwaga kierowcy! Straż Miejska w Lublinie kręci na was bicz za złe parkowanie. Nie będzie zakuwać kół w szczęki, ale wywiezie samochód na parking. Za odbiór auta słono zapłacicie.
Albert miał kupić chleb. Skusiły go cukierki. Matka pobiła go za to dotkliwie. Zaprowadziła syna na stację i zostawiła w poczekalni. Kazała jechać do dziadka mieszkającego w Świnoujściu. Malec błąkał się wczoraj po dworcu w Rzeczycy Ziemiańskiej (gm. Trzydnik Duży), aż zainteresowała się nim kasjerka. W ręku ściskał kartkę z adresem dziadka w Świnoujściu. Miał czerwone pręgi na szyi i twarzy. Powiedział, że zbiła go mama. - Wygoniła mnie z domu - wyjaśnił malec. - Nie chcę tam wracać. Kasjerka natychmiast zadzwoniła na policję. Nie było problemu z ustaleniem rodziców dziecka. - Matka wysłała go rano do sklepu - mówi Janusz Majewski z kraśnickiej policji. - Miał kupić chleb i koncentrat pomidorowy. Chleba nie było. Kupił więc koncentrat, a za resztę słodycze. Kiedy wrócił do domu, rozwścieczona matka chwyciła za sznur i zaczęła okładać dziecko, gdzie popadnie. Potem wypędziła Alberta z domu. Policjantom podczas przesłuchania tłumaczyła, że się zdenerwowała. Chłopiec wyznał, że bicie było na porządku dziennym. - Mówił, że widocznie tak musi być - relacjonują policjanci. - Każde drobne przewinienie kończyło się biciem. Na ciele ma też siniaki świadczące, że obrywał już wcześniej. Albert mieszka z matką w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko stacji kolejowej. Do jesieni ubiegłego roku był u dziadka w Świnoujściu. Kiedy matka sprowadziła się na Lubelszczyznę powtórnie wyszła za mąż. - Jej mąż miał dwójkę swoich dzieci - mówi Janusz Majewski. - Mają jeszcze jedno wspólne dziecko. Żyli z zasiłku. Nie mieliśmy sygnałów, że w tej rodzinie źle się dzieje. O katowaniu 5-letniego Alberta nic nie wiedziała również Zofia Dębniewska, sołtys Rzeczycy Ziemiańskiej. - Jestem zszokowana - powiedziała. Sąsiedzi nie chcieli rozmawiać na temat tej rodziny. Wczoraj Albert po zbadaniu przez lekarza trafił do Domu Pomocy Społecznej w Kraśniku. Matką zajmie się prokurator i sąd rodzinny. Odpowie nie tylko za znęcanie się nad dzieckiem, ale także za pozostawienie go bez opieki. •
Pieniądze ze składek zdrowotnych trafiały na konta dwóch prywatnych przychodni w Lublinie. Jedna z nich – „Twój Lekarz” – leczyła za te pieniądze 319 „martwych dusz”, druga – „Vivamed” – ponad 600. Takie są ustalenia policji.