W trzeciej kolejce Azoty Puławy zagrają z Zagłębiem Lubin. Początek sobotniego meczu, pierwszego w roli gospodarza o godzinie 16.
Dla puławian będzie to pierwszy występ przed swoimi kibicami. W dwóch kolejkach podopieczni Patryka Kuchczyńskiego zdobyli już cztery punkty. Na inaugurację sprawili niespodziankę pokonując na wyjeździe zdobywcę brązowego medalu Górnika Zabrze 30:29.
Z kolei w drugiej kolejce stoczyli zacięty bój w Opolu z Gwardią. W regulaminowym czasie był remis 34:34. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. W nich górą byli gospodarze, którzy wygrali 8:7. Po dwóch seriach gier Azoty zajmują piąte miejsce w ligowej tabeli.
– Sezon rozpoczęliśmy dobrze, albo nawet bardzo dobrze. Na pierwsze mecze jechaliśmy, jak na pożarcie w opinii kibiców. My wierzyliśmy w zwycięstwo, bo nowy sezon stawia nowe możliwości i my wiedzieliśmy, że możemy poszukać tam punktów – mówi Marek Marciniak, zawodnik ekipy z Puław.
W tym samym okresie sobotni rywal gospodarzy zanotował identyczne wyniki. W pierwszej kolejce Zagłębie gościło w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie stoczyło również zacięty bój z miejscową Ostrovią. Po 60 minutach był remis 27:27.
W serii rzutów karnych lepsi byli ostrowianie, którzy wygrali 5:3. Natomiast przed tygodniem „Miedziowi” sprawili niespodziankę. Podobnie, jak to było w przypadku puławian, także lubinianie odebrali trzy punkty brązowemu medaliście z Zabrza (32:31 dla Zagłębia).
W sobotę trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Obie ekipy sąsiadują w tabeli, wyżej znaleźli się szczypiorniści Azotów.
– Drużyna z czasów, kiedy ja grałem w Zagłębiu się dość mocno zmieniła. Kilku ważnych graczy nadal doskonale jednak znam. Stary-nowy trener jest w Lubinie, który wprowadził nową jakość. Widać, że zrobili dobrą robotę i stanowią zagrożenie z każdej pozycji. Chyba faktycznie hit kolejki w Puławach – dodaje Marciniak.
– Myślę, że dwa mecze pokazały, że dobrze się czujemy ze sobą, że jesteśmy zgrani i że wszystko jest fajnie poukładane, zwłaszcza w obronie. Mieszanka młodości z tym lekkim doświadczeniem wychodzi bardzo fajnie. W sobotę na pewno będzie bardzo dużo emocji, a to będzie tym bardziej ciekawe dla kibiców. Kluczem będzie obrona, która napędza nam atak. My musimy wszystko wytargać z tyłu, żeby zdobyć bramkę z przodu – zapewnia inny z piłkarzy Azotów, Łukasz Gogola.