W trzeciej kolejce Orlen Superligi Azoty Puławy przegrały z Orlen Wisłą Płock 26:30
Puławianie nie byli faworytem potyczki z wicemistrzem Polski. Mimo to już po pierwszej połowie zostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Zaczęło się od prowadzenia gospodarzy 5:1 po pięknym rzucie z biodra Deividasa Virbauskasa. Rozgrywający Azotów był mózgiem zespołu rozdzielając piłki na prawo i lewo. Litwin nie bał się brać ciężaru gry na siebie. Kibice obejrzeli fajne widowisko, w którym, co można uznać za niespodziankę, przez pierwsze 30 minut warunki dyktowali gospodarze.
Szyków puławian nie pokrzyżowała czerwona kartka dla obrotowego Ivana Burzaka, który wyleciał z boiska za uderzenie w twarz przeciwnika. Dobra gra, szczególnie miejscowych, przerywana była karami. Na dwie minuty powędrowali Virbauskas, Rafał Przybylski, Kacper Adamski w ekipie Azotów. Mimo to gospodarze wciąż kontrolowali wynik. W 19 min Adamski trafił do pustej bramki na 9:7. Chwilę później rozgrywający podwyższył na 10:8. Pod koniec pierwszej odsłony na boisku pojawił się reprezentant Polski Michał Daszek. W 22 min skrzydłowy zmniejszył straty płocczan do jednej bramki (10:9). Pierwszy remis pojawił się cztery minuty przed końcem pierwszej odsłony po celnym rzucie Niko Mindegi (12:12). W końcówce Marcel Jastrzębski obronił rzut karny Adamskiego. Do przerwy gospodarze prowadzili 14:13.
Po zmianie stron płocczanie zaczęli bronić szczelniej, gospodarzom coraz trudniej było przedrzeć się z atakiem na bramkę wicemistrzów. W 33 min Piotr Jarosiewicz trafił z rzutu karnego (16:15). Skrzydłowy chwilę później wykorzystał kolejną siódemkę i wyprowadził Azoty na 17:15. Kluczowe dla wyniku spotkania było kilka kolejnych minut. W 38 min Michał Daszek doprowadził do remisu 17:17. W 47 min płocczanie już wygrywali 22:19. Różnicę w wyniku zrobił w drużynie wicemistrzów Rosjanin, Dmitrij Żytnikow, zdobywca 10 bramek. Niepokojąca była niedyspozycja strzelecka puławian. W 53 min czerwoną kartkę za uderzenie w twarz rywala ujrzał Daszek.
Ostatecznie nie doszło do niespodzianki, choć po pierwszej połowie nastroje u gospodarzy były pozytywne. Mecz zakończył się wygraną Orlen Wisły Płock 30:26. I choć rozmiary przegranej nie są tak wysokie jak wcześniejszych zespołów w starciach z wicemistrzami kraju, to po trzeciej serii gier na koncie Azotów pojawiła się pierwsza przegrana. - Musieliśmy się napracować aby odnieść zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że Puławy to ciężki teren. Drużyna gospodarzy zagrała fajne zawody, postawiła się nam do samego końca - powiedział po końcowej syrenie skrzydłowy płocczan Przemysław Krajewski, były zawodnik puławskiego klubu.
Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 26:30 (14:13)
Azoty: Zembrzycki, Tsintsadze - Adamski 7, Jarosiewicz 5, Zivkovic 3, Virbauskas 3, Marciniak 3, Fedeńczak 2, Janikowski 1, Zarzycki 1, Przybylski 1, Górski, Antolak, Burzak. Kary: 12 minut. Dyskwalifikacja: Ivan Burzak w 14 minucie za uderzenie w twarz przeciwnika.
Orlen Wisła: Jastrzębski, Alilović - Daszek 2, Zarabec 3, Piroch 1, Sroczyk, Serdio 1, Susnja, Fazekas 1, Krajewski 2, Perez 1, Terzić, Mihić 3, Mindegia 6, Żytnikow 10. Kary: 14 minut. Czerwona kartka: Michał Daszek w 53 minucie meczu za uderzenie w twarz przeciwnika.