Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

30 marca 2024 r.
17:30

Barabanienie, babka z 60 jaj i kolędowanie wielkanocne

Autor: Zdjęcie autora KaNa
0 A A

Po 40 dniach surowego postu i umartwiania wreszcie przychodzi pora na radość z odradzającego się życia. O duchowym i kulturowym wymiarze Wielkanocy rozmawiamy z Agatą Witkowską z Działu Edukacji i Promocji Muzeum Wsi Lubelskiej.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Wydaje się, że sposób obchodzenia świąt zmienił się na przestrzeni lat. Inaczej ten czas przeżywały nasze prababki, prawda?


- Rzuca się w oczy przede wszystkim podejście do Wielkiego Postu. Otóż w dawnych czasach przestrzegano post niesamowicie surowo. W zasadzie głodowano przez cały miesiąc, co teraz byłoby to nie do pomyślenia. Dochodziło nawet do tego, że ludziom zdarzało się mdleć w trakcie prac wiosennych, a przecież Wielki Post zbiega się z wiosną i pierwszymi pracami na roli. Nasi przodkowie nie tylko nie jedli mięsa i tłuszczy zwierzęcych, ale też unikali nabiału, słodyczy, ciast. Pomijając już taką kwestię, że słodycze i tak były wówczas rarytasami. Można powiedzieć wprost, że głodowano. Jednym z podstawowych dań w tym czasie był kapłon. To słowo kojarzy się z wykastrowanym kogutem, ale w tym przypadku chodzi o coś zupełnie innego. Jak ja to mówię – kapłon to taka „zupa niezupa”, czyli połączenie oleju roślinnego - lnianego czy też rzepakowego - z wodą, solą i posiekaną cebulą. W ramach zajęć z obrzędowości świątecznej w naszym muzeum również przygotowujemy taką potrawę, oczywiście nie w celach kulinarnych, ale edukacyjnych. Garnek z kapłonem na kuchni roztacza zapach w całej izbie i pomaga poczuć dawną, wielkopostną atmosferę.
W umartwianiu chodziło nie tylko o jedzenie. Istniał  szereg obostrzeń natury obyczajowej, np. nie wolno było się śmiać, nie wolno było grać na instrumentach. Jeżeli ktoś na czymś gra, chociażby po amatorsku, to wie, jakie znaczenie ma codzienna praktyka. I nawet dla takiego muzykującego amatora odłożenie instrumentu na 40 dni będzie zawsze czymś trudnym do wykonania - natomiast wtedy to było normalne i bardzo mocno przestrzegane.
O tym jak inaczej wygląda teraz przeżywanie Wielkiego Postu, sami wiemy najlepiej. Nawet w rodzinach katolickich jada się tak, jak przez resztę roku. Właściwie tylko w piątki przestrzega się postu, ale nie jest to dużym wyrzeczeniem. W dodatku cały czas mamy do czynienia z dążeniem, by nawet ten szczątkowy post zarzucić, czego przykładem może być dyspensa z okazji Dnia Kobiet, ogłoszona w Diecezji Opolskiej. Uważam to za niepoważne, ale to moje zdanie.


Ten wymiar duchowego przygotowania do świąt był zapewne dla naszych przodków znacznie bardziej istotny?


- W tak delikatnym temacie, jakim jest sfera ludzkiej duchowości, trzeba się wystrzegać generalizacji i dokonywania nieprzemyślanych ocen. Ludowa religijność bardzo często jest traktowana po macoszemu, uznawana za płytką, sprowadzoną do rytuałów, pozbawioną głębszej refleksji. Jest to bardzo krzywdzące. Oczywiście, ma ona swoje pewne charakterystyczne cechy. Jeśli chodzi o te dawniejsze czasy, to myślenie ludzi było kiedyś znacznie bardziej magiczne. Różnym czynnościom, pracom polowym, ale też i porom roku, porom dnia, towarzyszyły czynności o charakterze magicznym, wywodzące się jeszcze z czasów przedchrześcijańskich. Nie inaczej było z okresem Wielkiego Postu czy Wielkanocą. Nakładały się na siebie różne elementy. W czasach przedchrześcijańskich obchodzono Jare Gody, święto kończącej się zimy i odradzającej się przyrody. Topiono wówczas Marzannę, czy chodzono z gaikiem, czyli przystrojoną zieloną gałęzią, lub ściętym czubkiem drzewa. Gaik symbolizował odżywającą właśnie przyrodę. Chodzenie z gaikiem było praktykowane w drugi dzień Świąt, towarzyszyły temu specjalne pieśni.


Wspomniała pani o przesądach. Czego one dotyczyły?


- Na przykład: czego nie należało robić w Wielką Niedzielę. Nie można było np. spać, bo wtedy miała głowa przez cały rok boleć. Po Rezurekcji ścigano się furmankami, kto pierwszy dotrze do zagrody, bo to znaczyło szczęście. Podobnie, która dziewczyna pierwsza po Rezurekcji dobiegnie do domu, ta najwcześniej wyjdzie za mąż.


A jak wyglądała przedświąteczna krzątanina? Trzeba było zorganizować jedzenie, poświęcić palmy… To wydaje się nam całkiem bliskie.


- Przygotowań do świąt było wiele i bardzo intensywnych, ale też rozłożonych w czasie. Zacznijmy od tego, że już nadejście Wielkiego Postu poprzedzało bardzo dokładne szorowanie garnków, w których gotowało się wcześniej mięso. Tak porządnie wyczyszczone naczynia odkładano na strych. W izbie nie miało prawa być cokolwiek, co wiązało się z jedzeniem mięsa. Oczywiście, były też dobrze nam znane porządki domowe. Obowiązywała jednak zasada, aby wszystkie prace skończyć do Wielkiej Środy. Triduum Paschalne miało być czasem wyciszenia. Obecnie, dla większości z nas wydaje się to raczej nie do pomyślenia, a przygotowania trwają do ostatniej chwili. W końcu chodzimy do pracy, mamy wynikające z tego obowiązki. Nasz tryb życia wygląda przez to inaczej niż naszych przodków. Oprócz domowych porządków, czy prac kuchennych, malowano także pisanki czy przygotowywano palmy. Na własny użytek, ale też na handel. Zawożono je bowiem do miasta. Podczas naszych zajęć muzealnych pokazujemy dzieciom przedwojenne fotografie, na których widać taką sprzedaż.


W końcu nadchodziły jednak wyczekiwane święta. Po czterdziestu dniach postu ludzie mogli najeść się do syta?


- Tak, w końcu na stołach pojawiło się mięso i inne przysmaki. Nawet w tych najuboższych rodzinach. Dla wielu chłopskich rodzin Boże Narodzenie i Wielkanoc były w zasadzie jedynymi okazjami w roku, kiedy można było zjeść nieco mięsa. Żyjemy stereotypem tłustej kuchni staropolskiej, rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Owe stereotypy pasują do magnatów, najbogatszych szlachciców, nie do ogółu społeczeństwa. Na obecnych weselach modne są różne „wiejskie stoły” z kiełbasami, boczkiem i smalcem. Tak to na pewno nie wyglądało. Zaryzykuję stwierdzenie, że wielu chłopów było - używając współczesnych określeń - weganami. Oczywiście, było to weganizm przymusowy, wynikający z biedy, dla nas niewyobrażalnej wręcz.


A co można było znaleźć na takim świątecznym stole oprócz tradycyjnej święconki?


- Oczywiście, wszystko zależało od zamożności danej rodziny. Na pewno ciasta: mazurki i babki. Przy czym ówczesną babkę świąteczną robiło się nawet z 60 jaj. Chyba nie będzie to błędem, jak powiem, że ta ilość była ówczesnym standardem. Oczywiście, możemy sobie teraz wyobrazić, że była to prawdziwa bomba cholesterolowa, ale z drugiej strony myślę, że takie babki były pyszne i niepowtarzalne. Poza tym nie jadało się przecież tego na co dzień. Na stole świątecznym niezbędny był również chrzan. W smaku jest on zazwyczaj ostry i gorzki, przez co był on symbolem Męki Pańskiej. Oprócz tego na stole musiały pojawić się elementy dekoracyjne, mające też szalenie ważne znaczenie symboliczne: baranek, rzeżucha czy inny zielony akcent, pisanki.


Tradycją był na pewno śmigus-dyngus


- Tak, ale nie tylko. Dawnym i nieco zapomnianym zwyczajem jest kolędowanie wielkanocne. Kolędowanie kojarzy się nam z Bożym Narodzeniem. Ale w drugi dzień Świąt Wielkanocnych również po wsiach chodziły grupy kolędnicze, były specjalne, wielkanocne kolędy.


Jak ludzie celebrowali święta? Odwiedzali się?


- Pierwszy dzień świąt był zawsze takim dniem przeznaczonym dla najbliższych, dla rodziny. Natomiast już drugi dzień świąt to pora na wspomniany śmigus-dyngus, na kolędowanie i spotkania w gronie znajomych. W tym czasie bawiono się na przykład za pomocą pisanek. Było wiele zabaw, do których je wykorzystywano. Do takich najbardziej popularnych należało zderzanie dwóch jajek. Te, które pękło pierwsze, oczywiście przegrywało. Warto też wspomnieć o stosunkowo mało znanej tradycji wielkanocnego bębnienia, zwanego też barabanieniem, odbywającego się nieco wcześniej, bo w noc z Wielkiej Soboty na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, albo w poranek przed Rezurekcją czy w jej trakcie. W naszym regionie jest tylko jedna miejscowość, gdzie ta tradycja jest pielęgnowana, i jest to Janowiec nad Wisłą.


A sama Lubelszczyzna miała takie swoje charakterystyczne zwyczaje?


- Lubelszczyzna nie jest regionem spójnym etnograficznie. Nigdy nie wytworzyła swojej spójnej kultury jak na przykład Kujawy czy Mazowsze. Folklor Lubelszczyzny jest, w większości, konglomeratem wpływów ościennych regionów. W zależności od obszaru są one zróżnicowane – mazowieckie na północy i zachodzie, na wschodzie rusińskie, na południu podkarpackie. Oczywiście były u nas pewne elementy charakterystyczne, niespotykane gdzie indziej, dotyczy się to zarówno kultury materialnej, jak i duchowej. Omówienie tego tematu wymagałoby ode mnie dokładniejszych przygotowań. Na razie ciągle sama jestem na etapie nauki. Więc może za rok...


W podtrzymanie tych dawnych tradycji włącza się m.in. Skansen. Z jakim spotykacie się odbiorem?


- Przede wszystkim organizujemy zajęcia dla dzieci ze szkół podstawowych, obejmujące zagadnienia obrzędowości wielkanocnej, warsztaty z tworzenia palm i pisanek. Dzieciaki, które do nas przychodzą, są fantastyczne, bardzo zaciekawione i wykazują się ogromną uważnością. To bardzo budujące dla nas wszystkich. Tak samo jak i to, że tylu chętnych skorzystało z oferty, którą przygotowaliśmy na Niedzielę Palmową. Widać to było zwłaszcza na Mszy Świętej, w trakcie której ludzie nie mieścili się w naszym kościele. Widać, że pamięć o tradycji jest ważna, że tyle osób chce przekazywać ją swoim dzieciom. I to jest piękne.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Czujka dymu uratowała im życie. Nocny pożar w powiecie lubelskim

Czujka dymu uratowała im życie. Nocny pożar w powiecie lubelskim

O tym, że czujki przeciwpożarowe ratują życie przekonali się mieszkańcy jednego z domów jednorodzinnych w powiecie lubelskim.

Dachówka ceramiczna płaska — krok po kroku

Dachówka ceramiczna płaska — krok po kroku

Dachówka ceramiczna płaska jest dziś jednym z ciekawszych wyborów pokryć dachowych. Jej charakterystyka i trwałość sprawiają, że jest chętnie wybierana do domów o zróżnicowanej architekturze. Dziś dowiesz się o tym, jak powstaje dachówka ceramiczna, jakie cechy są jej wyróżnikiem oraz jak wygląda jej montaż i konserwacja.

W Bydgoszczy rozegrano mistrzostwa Polski w pływaniu, grad medali zawodników AZS UMCS Lublin

W Bydgoszczy rozegrano mistrzostwa Polski w pływaniu, grad medali zawodników AZS UMCS Lublin

Pływacy z województwa lubelskiego przywieźli z mistrzostw Polski na krótkim basenie, które w ostatnich dniach rozgrywane były w Bydgoszczy 11 medali. Dziewięć było dziełem zawodników AZS UMCS Lublin. Dwa krążki wywalczył także Filip Suchański z UKS 51 Lublin.

Już nie będzie p.o. Zenon Orechwo nowym dyrektorem OSiR

Już nie będzie p.o. Zenon Orechwo nowym dyrektorem OSiR

Był przez lata kierownikiem obiektów. Po zmianach organizacyjnych wprowadzonych jesienią został pełniącym obowiązki dyrektora, łącząc jednocześnie tę funkcję z poprzednią. Teraz Zenon Orechwo zostanie już na stałe szefem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zamościu.

To może być wielki mistrz
WIDEO
film

To może być wielki mistrz

Lublinianin Natan Rybczyński robi furorę w sporcie kartingowym

Święta tuż-tuż. Pamiętasz te kultowe świąteczne produkcje?
QUIZ

Święta tuż-tuż. Pamiętasz te kultowe świąteczne produkcje?

Między smażeniem karpia, a lepieniem pierogów warto zadbać o rozrywkę. A jak święta, to tylko świąteczne filmy. Sprawdźcie się w naszym quizie.

Wigilia w Polsce i na świecie. Co obcokrajowcy myślą o naszych tradycjach?
film

Wigilia w Polsce i na świecie. Co obcokrajowcy myślą o naszych tradycjach?

Czy Wigilia wszędzie wygląda tak samo? W dzisiejszym odcinku programu Dzień Wschodzi rozmawiamy z Lorenzo Izzo z Włoch i Luisem Alberto Villablanca Alvarezem z Chile o tym, jak wygląda Wigilia w Polsce, Włoszech i Chile, coo ląduje na świątecznym stole w ich krajach, jakie tradycje najbardziej zaskakują obcokrajowców? Poznaj różnice kulturowe, fascynujące historie i to, co łączy nas podczas świąt, mimo dzielących nas kilometrów!

Padwa Zamość zakończyła rok porażką, AZS AWF Biała Podlaska opuścił ostatnie miejsce

Padwa Zamość zakończyła rok porażką, AZS AWF Biała Podlaska opuścił ostatnie miejsce

W meczu pierwszej kolejki rundy rewanżowej Padwa Zamość przegrała na wyjeździe z E.LINK Gwardią Koszalin 23:29.

Kolejny rodzinny oprawca w rękach policji

Kolejny rodzinny oprawca w rękach policji

Nawet 5 lat więzienia grozi domowemu bokserowi z powiatu kraśnickiego. Najbliższe 3 miesiące spędzi w policyjnym areszcie.

Kilkukrotnie odkładane, teraz mają powstać. Obiekty sportowe dla szkoły przy Berylowej na horyzoncie

Kilkukrotnie odkładane, teraz mają powstać. Obiekty sportowe dla szkoły przy Berylowej na horyzoncie

Mowa o tej inwestycji była już w 2021 roku. W 2022 roku dzieci miały już korzystać z nowych obiektów, jednak termin realizacji zmieniono na 2023 rok. Latem tego roku próbowano znaleźć wykonawcę, ale oferty okazały się za drogie. Miasto Lublin znów spróbuje wybudować boiska dla szkoły przy ulicy Berylowej.

Utwory Wojciecha Młynarskiego w Klubie Muzycznym CSK
koncert
16 stycznia 2025, 18:00

Utwory Wojciecha Młynarskiego w Klubie Muzycznym CSK

„Młynarski. Bynajmiej.” to sensacja mijającego 2024 r. Jest to premierowy projekt muzyczny z aranżacjami Krzysztofa Herdzina i Sabiny Meck do tekstów Wojciecha Młynarskiego.

Czternasty mecz i czternasta wygrana ChKS Chełm

Czternasty mecz i czternasta wygrana ChKS Chełm

Na zakończenie pierwszej rundy ChKS Chełm pokonał na wyjeździe MCKiS Jaworzno w trzech setach. Po czternastu kolejkach lider tabeli ma na koncie aż 40 punktów i komplet zwycięstw. W tym roku zagra jeszcze raz.

Pieniądze, nagrody i 6 000 pasażerów dziennie

Pieniądze, nagrody i 6 000 pasażerów dziennie

12 stycznia minie rok od otwarcia Dworca Lublin. To jedna z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych inwestycji komunikacyjnych w historii miasta.

Nieprzejezdne drogi, odcięte od świata miejscowości. Tak było w 1978 roku
foto
galeria

Nieprzejezdne drogi, odcięte od świata miejscowości. Tak było w 1978 roku

Wydarzenia, które się rozegrały z 29 na 30 grudnia 1978 r. miały dramatyczny przebieg. Nic nie zapowiadało zbliżającej się katastrofy. Prognozy pogody były optymistyczne, przewidywały lekką zimę. Jeszcze kilka dni wcześniej, na termometrach można było zobaczyć plus 5ºC. Jednak 29 grudnia (piątek) nastąpiło gwałtowne ochłodzenie. Zaczął wiać porywisty wiatr, a w weekend dołączyły obfite opady śniegu. Dziś przypominamy, jak wyglądały zimy.

Świąteczny obiad według naszych czytelników

Świąteczny obiad według naszych czytelników

Podpowiadamy, co warto przygotować na świąteczny obiad. Mamy dla Was propozycje od czytelników.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane

Komunikaty