– Uważam, że robię dobrze ¬– mówi Bartosz „Bart” Staszewski, pochodzący z Lublina aktywista LGBT, organizator Marszu Równości, który znalazł się właśnie na liście 100 wschodzących liderów magazynu Time.
Umieszczenie na liście Time’a było dla pana zaskoczeniem?
Trochę tak. Jakiś czas temu otrzymałem wiadomość z Time’a, z pytaniem czy w ogóle zgadzam się na to, aby o mnie napisali. Oczywiście się zgodziłem, ale nie do końca było wyjawione o co chodzi. Sadziłem, że powstanie jakaś notka na mój temat.
Dopiero kilka dni temu napisał do mnie redaktor naczelny informując, że jestem na liście 2021 Time100 Next. I to było prawdziwe zaskoczenie. Redaktor poprosił też, żebym na razie tę informację zachował dla siebie, bo wszystko zostanie ujawnione w momencie ogłoszenia listy.
Pytam o to zaskoczenie, bo niespodziewanym jest fakt, że na liście tak prestiżowego tytułu jest aktywista z Polski, z kraju który niekoniecznie jest na celowniku światowej opinii społecznej.
Faktycznie to zaskakujące, ale chyba pokazuje, że dziennikarze i politycy w USA przyglądają się temu, co dzieje się w Polsce. Myślę, że od dawna śledzą wydarzenia i choćby nasze złe relacje z Unią Europejską. Nie chcę uprawiać polityki, ale być może widzą też, że kwestie LGBT mogą zdecydować o naszej obecności w UE. I z tego powodu dla USA i Europy to ważne.
Najgłośniejszą pana akcją było ustawianie tabliczek „Strefa wolna od LGBT” w samorządach, które przyjęły tzw. uchwały anty-LGBT. Przez to ściągnął pan na siebie kłopoty.
Obecnie toczą się przeciwko mnie trzy sprawy sądowe. Wytoczyły je miejscowości – np. lubelska gmina Zakrzówek – które moją akcją poczuły się obrażone. Uznały, że dzielę lokalną społeczność, stygmatyzuję, że przedstawiam te samorządy jako wrogie osobom LGBT. Te samorządy chcą ode mnie przeprosin w mediach społecznościowych i w największych światowych tytułach prasowych.
Dodatkowo jest 17 postępowań na policji dotyczących naruszenia przepisów w związku z postawieniem tablic. Postępowania toczą się w całej Polsce zaczynając od Świdnika.
Jest jeszcze sprawa, którą wytoczył mi jeden z portali.
A może tymi tablicami pan jednak dzieli i stygmatyzuje?
Na pewno nie. Jeśli ktoś tak robi, to właśnie ci politycy, ci samorządowcy, którzy przyjmują takie uchwały. Przecież jasno w nich jest mowa o homopropagandzie, homoterrorystach. Dobrze, że ta akcja się wydarzyła. Dobrze, że ktoś o tych uchwałach usłyszał. Dobrze, że po akcji już takie uchwały nie są przyjmowane. Uważam to za sukces i uważam, że robię dobrze.