Bartosz Zmarzlik dwukrotnie triumfował w piątek i sobotę na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Aktualny mistrz świata zbliżył się tym samym do czołówki w cyklu Speedway Grand Prix
Te dwa dni zdecydowanie należały do zawodnika Moje Bermudy Stali Gorzów. W piątek jechał na bardzo wysokim poziomie, ale nie był bezbłędny. Poradzili sobie z nim Brytyjczyk Robert Lambert i Rosjanin Artiom Łaguta. Drugi z nich był także szybszy od Bartosza Zmarzlika w półfinale. Nie pokrzyżował jednak planów mistrza świata w decydującej gonitwie.
W pierwszym podejściu w finale upadek na trzecim okrążeniu zaliczył Rosjanin Emil Sajfutdinow i sam niejako wykluczył się z walki o zwycięstwo. W powtórce popis umiejętności dał Bartosz Zmarzlik, który pojedynkował się na torze z reprezentantem gospodarzy – Maciejem Janowskim – ale ostatecznie dojechał do mety na czele stawki. Podium uzupełnił Artiom Łaguta.
Dzień później obrońca mistrzowskiego trofeum potrzebował trochę czasu, żeby zacząć przywozić „trójki”. Pierwsze trzy biegi ze swoim udziałem kończył bowiem na drugich lokatach – przegrywał z duetem Brytyjczyków, czyli Taiem Woffindenem i Robertem Lambertem oraz Artiomem Łagutą. Co ciekawe, to właśnie jego późniejsza rywalizacja z reprezentantem Sbornej miała być ozdobą całego turnieju.
Z każdym kolejnym startem mistrz świata coraz bardziej się napędzał. Pewnie wjechał do finału, który dostarczył kibicom sporą dawkę emocji. Kwestia wygranej rozstrzygnęła się dopiero na linii mety – na ostatnim wirażu Bartosz Zmarzlik poszedł po wewnętrznej i pomknął przed siebie. Zaledwie centymetry zadecydowały o tym, że to właśnie on, a nie Artiom Łaguta, cieszył się z końcowego sukcesu. Kolejne miejsca w finale zajęli Duńczyk Leon Madsen i Tai Woffinden.
Dzięki dwóm udanym występom dwukrotny mistrz globu wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu. Traci już tylko 3 punkty do Macieja Janowskiego i Artioma Łaguty.
Przypomnijmy, że w najbliższy piątek i sobotę (6-7 sierpnia) cykl Speedway Grand Prix będzie po raz pierwszy w historii gościł na torze w Lublinie. Potem zawodnicy spotkają się jeszcze w szwedzkiej Malilli (14 sierpnia), rosyjskim Togliatti (28 sierpnia), duńskim Vojens (11 września), a tegorocznego triumfatora i jednocześnie mistrza świata poznamy w dniach 1-2 października na toruńskiej Motoarenie.