Po co MZK dwa używane autobusy – zastanawia się nasz Czytelnik, pan Dawid. Niedawno miejska spółka szukała dwóch Solarisów, ale nie starszych niż z 2016 roku. Jednak zakup się nie powiódł, a prezes przyznaje, że będzie teraz szukał możliwości dofinansowania zakupu pierwszych autobusów elektrycznych.
– Dlaczego pomimo trwającej w mieście "ofensywy inwestycyjnej", MZK chce kupić czteroletnie autobusy, pozbawione gwarancji producenta i bez klimatyzacji dla pasażerów – dopytuje nasz Czytelnik, pan Dawid. Jego pytanie wynikało z zapytania ofertowego, które znalazł na stronie internetowej Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego.
Spółka chciała kupić dwa autobusy Solaris, spełniające normę czystości spalin EURO 6. W ogłoszeniu wskazano, że pojazdy mają nie być starsze niż z 2016 roku. – Chcieliśmy wymienić dwa kilkunastoletnie Jelcze, których nie opłaca się już remontować – tłumaczy prezes Krzysztof Trochimiuk. Jednocześnie uspokaja, że spółka nie szukała przecież „15-letnich trupów”. – Nie stać nas na samodzielny zakup nowych autobusów – podkreśla.
Przypomnijmy, że ostatniego zakupu nowego taboru dokonano w 2019 roku. Wówczas na ulice miasta wjechało pięć autobusów marki Scania, spełniających tzw. normę EURO 6. Było to możliwe dzięki unijnemu dofinansowaniu do projektu, w ramach którego w mieście powstały też wiaty autobusowe i zatoki.
Okazuje się jednak, że do transakcji nie doszło. – Żadna oferta nie wpłynęła, a liczyliśmy na jedną z firm leasingowych, która ma na stanie takie autobusy, ale widocznie warunki cenowe jej nie odpowiadały – przypuszcza Trochimiuk. Ale przed spółką pojawia się nowa szansa. – Będziemy aplikować o dofinansowanie zewnętrzne na zakup autobusów elektrycznych – zdradza szef MZK.
Byłyby to pierwsze tego typu pojazdy komunikacji miejskiej. Spółka liczy m.in. na nabór w konkursie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. – Przygotowujemy projekt. Dofinansowanie może sięgać nawet 80 proc. Jeśli nie to źródło, to z pewnością będziemy liczyć na nową perspektywę unijną, która stawia na elektryfikację taboru – podkreśla prezes MZK. Zresztą, w myśl zapisów ustawy o elektromobilności jednostki samorządu terytorialnego mają kilka lat na wymianę części użytkowanych pojazdów na elektryczne. Do 2028 roku 30 proc. taboru ma być elektryczne. – W dużych miastach takie autobusy kupuje się już na większą skalę. Musimy się przygotować, aby te normy spełnić. W naszym przypadku, potrzeba wymiany ok. 10–12 sztuk – precyzuje Trochimiuk.
Obecnie flota komunikacji miejskiej składa się z 31 autobusów, w tym 27 to te niskopodłogowe. W tym roku, na organizację transportu zbiorowego miasto planuje przeznaczyć ponad 7,5 mln zł.