Po niespełna roku prac w miejscu wyburzonej kamienicy przy ulicy Krótkiej, stanął już nowy budynek. Wkrótce będzie służył Bialskiemu Centrum Kultury.
Rozbiórka kamienicy z 1930 roku ruszyła w lutym ubiegłego roku. W latach siedemdziesiątych obiekt służył jako Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych. A jeszcze kilka lat temu swoje biura mieli tu m.in. posłowie PiS. „Remonty wykonywano nieregularnie i oszczędnie, co odbiło się na obecnym stanie technicznym budynku. W ostatnich latach wykonano rozbiórkę większości ścian działowych na parterze i części na 1. piętrze” – napisali projektanci w opinii dotyczącej rozbiórki. W ciągu 10 miesięcy miał tu powstać nowy budynek. I dwukondygnacyjny obiekt co prawda już stoi, ale będzie oddany do użytku w kwietniu.
Do dyspozycji przewidziano 700 mkw. powierzchni, która ma służyć głównie Bialskiemu Centrum Kultury. Na parterze znajdzie się m.in. galeria fotografii czy pokój instruktorów. Na pierwszym piętrze planowana jest sala prób z szatnią czy pracownia scenografii. A wyżej, będzie m.in. zaplecze administracyjne.
– W związku z prowadzonymi badaniami archeologicznymi przy rozbiórce budynku na miejscu stwierdzono relikwie dawnej zabudowy. Zgodnie z ustaleniami z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków przewidziano dodatkowe pomieszczenie na parterze budynku do celów ekspozycji – zaznacza Gabriela Kuc–Stefaniuk, rzeczniczka ratusza.
Inwestycja wpisuje się w miejski projekt rewitalizacji, który obejmuje więcej prac, na przykład przebudowę targowiska „babski rynek”. Całe przedsięwzięcie opiewa na 24 mln zł, z czego ponad 19 mln zł dołożyła Unia Europejska. Umowa z firmą Dach Styl z Radzynia Podlaskiego na budowę obiektu przy ulicy Krótkiej 1 opiewała na 4, 3 mln zł.
O zburzonej kamienicy było głośno w ubiegłym roku jeszcze z innego powodu. Bo o jej zwrot dopomnieli się spadkobiercy dawnych właścicieli, którzy w 1946 roku nabyli udziały kamienicy od Żyda. Nieruchomość w 1950 roku wywłaszczono i uznano za własność Skarbu Państwa. Toczy się jednak postępowanie administracyjne. W lutym ubiegłego roku starosta bialski wydał decyzję o odmowie zwrotu kamienicy oraz wypłaty odszkodowania. Ale spadkobiercy odwołali się od tej decyzji do wojewody. A ten z kolei już po raz trzeci uchylił decyzję starosty, nakazując „merytoryczne odniesienie się do wniosku”.
– Od tamtego momentu nic w tej sprawie nie ruszyło. To znaczy, żaden organ nie wydał merytorycznej decyzji – mówi mecenas Konrad Izdebski, pełnomocnik rodzin dawnych właścicieli. – Dla nas to taka sama sytuacja jak przed rokiem czy wcześniej – ciągle czekamy. Tylko kamienicy już nie ma – ubolewa Justyna Pawłowska, jedna ze spadkobierczyń, która w lutym rok temu zasygnalizowała nam problem z nieruchomością.
Tymczasem, urzędnicy z bialskiego ratusza od początku przekonują, że „stan prawny tej nieruchomości nie zmienił się od kilkudziesięciu lat”.
– Wszelkie podstawy prawne dają miastu prawo jako właścicielowi nieruchomości, do prowadzenia inwestycji – tłumaczyła nam wcześniej rzeczniczka Urzędu Miasta.
Kamienicy już nie ma, ale wciąż pozostaje kwestia ewentualnej wypłaty odszkodowania rodzinom dawnych właścicieli.