Na likwidacji bialskiego PKS SA zyskali przewoźnicy, którzy przejmują oblegane linie. Pasażerowie narzekają na szybko rosnące ceny biletów miesięcznych oraz brak kursów do mniejszych wsi.
Jednym z nich jest PKS "Wschód” SA, który przejmuje niektóre kursy i pracowników PKS w Białej Podlaskiej. – Staramy się o to, żeby mieszkańcy Białej Podlaskiej nie mieli problemów z dojazdami do innych miejscowości. Zatrudniliśmy także byłych pracowników. Przygotowujemy się do otwarcia nowych połączeń – mówi Teresa Królikowska, prezes PKS "Wschód” SA.
Lubelski oddział PKS "Wschód” SA już wozi pasażerów na trasie Lublin–Terespol oraz obsługuje kursy z Lublina do Białej Podlaskiej: przez Parczew i przez Radzyń Podlaski.
W niedalekiej przyszłości ma powstać także bezpośrednie połączenie z Białej Podlaskiej do Warszawy.
– Nasz oddział we Włodawie przejął kursy szkolne na terenie gmin Terespol i Sosnówka. Mieszkańcy Białej Podlaskiej mogą już także dojechać do Białegostoku. A w wakacje będziemy wysyłać autobusy do Gdańska – planuje Królikowska. Dodaje, że trwają przygotowania do uruchomienia nowych połączeń na trasach: Biała Podlaska–Wisznice–Kodeń oraz Włodawa–Sławatycze–Tuczna–Biała Podlaska.
Dariusz Trybuchowicz, wójt gminy Sławatycze, mówi, że autobusy i busy kursują tylko po głównych drogach. A już do wsi Nowosiółki i Jabłeczna, niestety, nie chcą wjeżdżać. Ludzie muszą kilkaset metrów iść do przystanków.
Pasażerowie narzekają, że firmy komunikacyjne nie mają konkurencji i mogą swobodnie windować w górę ceny biletów. – Dojeżdżam do pracy z Terespola do Zalesia. W sierpniu płaciłam za miesięczny bilet 130 zł. We wrześniu podrożał o 5 zł. A za październikowy już musiałam zapłacić 200 zł – mówi Barbara Ignatiuk, jedna z pasażerek. – Dla wielu osób te ceny już są bardzo wysokie. W dodatku jazda przepełnionymi autobusami jest uciążliwa. Teraz dopiero widać, co oznacza likwidacja bialskiego PKS – dodaje.
Jan Dawidowski, były pracownik PKS, który teraz jest współzałożycielem Bialskiej Spółdzielni Socjalnej PKSS, martwi się, że w styczniu, kiedy jego firma zechce przewozić pasażerów, zostaną tylko deficytowe linie.