Na początku kwietnia władze Białej Podlaskiej wpadły na pomysł, żeby wyłączyć część ulicznych latarni i zaoszczędzić na rachunkach. Teraz zmieniły zdanie. – Nie można oszczędzać na bezpieczeństwie – przyznaje prezydent Andrzej Czapski.
Urząd zakładał, że taka zmiana nie pogorszy w znaczący sposób widoczności, a pozwoli za to na oszczędności w budżecie miasta. Ale nie wszystkim mieszkańcom pomysł się spodobał.
Na forum Dziennika Wschodniego wielu internautów ostro krytykowało decyzję. – Po to się płaci podatki, by mieć oświetlone miasto, a nie żeby było jak na dzikiej wsi – napisał jeden z nich.
– Rozumiem, że miasto oszczędza, ale dlaczego na bezpieczeństwie mieszkańców? – komentował internauta Gienek. – Ciekawa jestem, kto decyduje, w którym miejscu wygasza się latarnie. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego wygaszona jest cała ul. Okopowa, gdy np. w Zofii Lasku świeci się każda latarnia – pisała kolejna Czytelniczka.
We wrześniu na wygaszanie latarni zaczęła się skarżyć nawet Bialska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zgoda”, bo okazało się, że ciemności sprzyjają wandalom.
Teraz magistrat przyznaje, że wyłączanie części oświetlenia spotkało się z dezaprobatą mieszkańców.
– Otrzymywaliśmy mnóstwo uwag dotyczących podjęcia decyzji o redukcji oświetlenia ulicznego. Przeprowadziłem wiele trudnych rozmów z mieszkańcami Białej Podlaskiej – przyznaje w specjalnym oświadczeniu Andrzej Czapski, prezydent miasta. – Również sam proces wyłączenia lamp nie przebiegał zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Dochodziło do sytuacji, w których każda awaria oświetlenia była mylnie kojarzona z naszymi planami oszczędnościowymi.
– Dlatego podjąłem decyzję o przywróceniu pełnego oświetlenia na ulicach miasta, będzie ono włączane sukcesywnie, w miarę możliwości technicznych Zakładu Energetycznego. Oszczędności musimy poszukiwać w innych sferach działalności miasta. Za zaistniałe zamieszanie przepraszam wszystkich mieszkańców naszego miasta.
Na pomysł oszczędzania na oświetleniu ulic wpadły w tym roku nie tylko władze Białej Podlaskiej. W Łęcznej świeci się co druga latarnia, a w mniejszych miejscowościach gminy nocą jest zupełnie ciemno. Oszczędza też Janowiec i Kraśnik, a nad podobnym rozwiązaniem zastanawiają się Bełżyce i Bychawa.