Zjednoczona Prawica wyrzuciła ze swojego klubu w bialskiej radzie Edwarda Borodijuka. A on sam przyznaje, że nie godził się na głosowania zgodne z dyscypliną klubową. – Moim drogowskazem jest sumienie – podkreśla od teraz już radny niezrzeszony.
Startując z list Zjednoczonej Prawicy w wyborach w 2018 roku, Borodijuk otrzymał 226 głosów wyborców. Ma stopień doktora teologii, był nauczycielem akademickim. Podpadł jednak kolegom z klubu. – Odwołanie radnego z członkostwa w klubie to nasza jednomyślna decyzja. Było to poprzedzone rozmową z panem radnym – mówi Dariusz Litwiniuk, szef klubu prawicy w bialskiej radzie. Bez Borodijuka klub liczy teraz 10 radnych. – Ostatnie wypowiedzi medialne radnego i głosowania nie były zbieżne ze stanowiskiem klubu – tłumaczy Litwiniuk (ZP). Radny był m.in. przeciwny usunięciu na stałe punktu z porządku obrad, w którym prezydent informował o swojej pracy pomiędzy sesjami. A taki wniosek złożył właśnie jeden z radnych ZP.
– Z reguły przed sesją dyskutujemy o porządku obrad i te uchwały, które są dobre dla miasta opiniujemy pozytywnie. Ale radny zaczął podążać swoją drogą, głosować odmiennie – zauważa szef klubu. W jego ocenie, to tworzy zamieszanie w przestrzeni publicznej. – To nie służy ani klubowi, ani wizerunkowi naszej formacji – argumentuje Dariusz Litwiniuk. – Nasza współpraca jest więc bezprzedmiotowa – dodaje.
Tymczasem Edward Borodijuk zapewnia, że pozostanie niezrzeszonym radnym. – Mój elektorat zawsze był prawicowy. Nie biorę pod uwagę wstąpienia do klubu Koalicji Obywatelskiej czy Białej Samorządowej. Ale w dobrej komitywie pozostaje z każdym – podkreśla. Przekonuje też, że głosował zawsze „zgodnie z sumieniem”. – Tymczasem koledzy żądali klubowej dyscypliny. A moim wyznacznikiem jest sumienie. To nie podobało się koleżeństwu – uważa.
Poza tym, radny ma jeszcze inne spostrzeżenia. – Nasi koledzy w radzie napatrzyli się na parlament i te głosowania z sejmu przenoszą na radę, brakuje samodzielnego myślenia. Dyscyplina klubowa czy partyjna to łamanie kręgosłupów moralnych. Ja nie wpisuję się w ten schemat – przyznaje Borodijuk. Jego zdaniem, zaczęło się od tego, gdy na początku 2020 roku poparł lekarza, wcześniej ordynatora Riada Haidara, któremu wówczas Adam Chodziński, dyrektor bialskiego szpitala i radny ZP, nie przedłużył umowy. Chodziński w tamtym czasie był szefem prawicy w radzie. – Ja wówczas powiedziałam, że byłem za Raidem, ale nie przeciwko komuś. Rozmowa się zakończyła, ale mój klub jest pamiętliwy – stwierdza Borodijuk. Dodaje jednak, że nie chowa do nikogo urazy. – Nie mam wrogów – podkreśla.
Na ostatniej sesji radny również głosował odmiennie do swoich kolegów z prawicy. Poparł zgodę na sprzedaż miejskich działek przy ulicy Brzegowej i Elektrycznej. A reszta klubu i radni Białej Samorządowej głosowali przeciwko.
Obecnie 10 mandatów w radzie ma Prawo i Prawidłowość, 9 Koalicja Obywatelska, a 3 Biała Samorządowa. Natomiast radny Edward Borodijuk pozostaje wolnym strzelcem.