Chociaż w policji nie pracuje już od 2000 roku, to Ryszard Modelewski wciąż walczy o ujawnienie "prawdy” w sprawie śmierci komendanta komisariatu w Huszlewie Henryka Semeniuka z 1997 roku.
Napisał ją wspólnie z dziennikarzem portalu wPolityce Aleksandrem Majewskim. W czwartek autorzy spotkali się z czytelnikami w Białej Podlaskiej.
– Decyzję o napisaniu książki podjąłem, widząc, jakie manipulacje narosły wokół śmierci komendanta Semeniuka- opowiada były policjant. Początkowo śledztwo szło w kierunku śmierci samobójczej. Postępowanie umorzono, nie dopatrując się cech przestępstwa. Jednak po kilku latach, pojawiły się nowe okoliczności, które wskazywały, że komendant nie popełnił jednak samobójstwa, a został zamordowany. Sprawcy jednak do tej pory nie ujęto. Modelewski wspólnie z Majewskim chcą rozwiązać sprawę do końca. O wyjaśnienia proszą m.in. prokuratura generalnego.
– Mam taką wiedzę, że istnieją dowody, które pozwalają zidentyfikować sprawcę – mówi bialski "Cattini”, bo tak nazywali go koledzy z komendy. – Odbijamy się na razie od ściany, bo prokuratura nie udziela nam odpowiedzi na nasze zapytania. Chyba sama uwikłała się w sieć matactw i ma teraz problem z udzieleniem jednoznacznej odpowiedzi. A sprawa śmierci Semeniuka czeka na rozwiązanie – przyznaje Majewski.
Dlatego autorzy chcą napisać kontynuację "Odwetu gliny”. O czym jeszcze oprócz sprawy z Huszlewa napisał Modelewski? - O rozbijaniu gangów, zabójstwach, przemycie, czyli samo życie policjanta spod wschodniej granicy – tak opisuje to warszawskie De Facto, wydawca książki.
W sumie, Modelewski w policji pracował ponad 20 lat. – Mam satysfakcję, że robiłem konkretną robotę. Nie udawałem, że pracuję. Często zdobycie pewnych informacji było wielkim ryzykiem. Czasami zdarza się, że spotykam gangsterów, z którymi miałem do czynienia i oni odnoszą się do mnie z szacunkiem – mówi Modelewski.
W latach 90-tych rozpracował też "ośmiornicę”. Tak nazwą grupę przestępczą działająca przy granicy. – Wówczas straż graniczna była powiązana z przestępcami m.in. z Rosji czy Warszawy. Współpracując ze sobą, sprowadzali do Polski drogie samochody. Udało mi się odkryć ten mechanizm – potwierdza "glina”. W zdobywaniu informacji pomagali informatorzy.
– Ale nigdy ich nie zdradzałem, bez względu na to kim byli -zaznacza. Współautor "Odwetu gliny” chwali materiał, który dostał od byłego policjanta. - Pan Ryszard przekazał mi pełną dokumentację opartą na faktografii, bez bajdurzenia. Moją cegiełką była narracja i zbudowanie napięcia tak jak w dobrym thrillerze - opowiada Majewski. Kiedy kolejna część? – To zweryfikuje rynek i zainteresowanie czytelników – odpowiada współautor. Na spotkaniu w Białej Podlaskiej publiczność dopisała.