Większość przedsiębiorców nie chce przyjmować do pracy chorych na stwardnienie rozsiane. Mało skuteczne są kampanie o zatrudnianiu niepełnosprawnych.
- Jestem na rencie. Próbowałam poszukiwać pracy w handlu. Jednak właściciele firm których znam i zupełnie mi obcy odmawiali zatrudnienia. Odnosili się do mnie z szacunkiem, ale niezbyt chętnie cokolwiek obiecywali. Bali się pewnie, że będę chodzić na zwolnienia lekarskie. Cóż, większe wzięcie mają młodsze osoby, sprawniejsze. A praca jest mi potrzebna, bo kiedy pomęczę się kilka godzin, czuję się szczęśliwa - mówi pani Jadwiga. Przyznaje, że najgorsze dla niepełnosprawnego jest siedzenie w domu. Dlatego pomaga dorywczo w pracy córce, aby być bardziej potrzebna i dowartościowana.
Danuta Hasiuk z Podlaskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego mówi, że marzy, aby znaleźć zatrudnienie jako laborantka medyczna. - Przez 30 lat pracowałem w tym zawodzie. Od marca jestem na rencie i mam bardzo dużo czasu. Nie lubię siedzieć w domu. Bardzo chętnie więc podjęłabym pracę na część etatu - wyjawia.
- Na zlecenie naszej organizacji studenci socjologii przeprowadzili badania w czterech województwach: lubelskim, podlaskim, mazowieckim i podkarpackim. Pytali pracodawców, czy przyjęliby do pracy osoby niepełnosprawne, chore na SM - mówi Marcin Fedoruk, przewodniczący podlaskiego PTSR. - Ponad 70 procent ankietowanych nie wiedziało czym jest stwardnienie rozsiane. Aż 67 proc. odparło, że nie przyjęłoby chorych pracy.
- W Polsce nie realizuje się projektów rehabilitacji zawodowej dla chorych na SM Czy to nie jest dyskryminacja? Bialscy chorzy na SM przebywający na warsztatach grupowych pragną głośno wykrzyczeć, że, mimo stanu zdrowia i ułomności, są w stanie podjąć proste prace zarobkowe. Chcą powiedzieć: Jesteśmy gotowi do pracy! Tylko pozwólcie nam pracować! - dodaje Fedoruk.
- Pewnie czynią to z ostrożności i wygody - tłumaczy ankietowanych przedsiębiorców Wiesław Skabara, wiceprezes Bialskopodlaskiej Izby Gospodarczej. - Pewnie nie wiedzą o preferencjach podatkowych przy zatrudnianiu niepełnosprawnych lub uważają to za mało - przypuszcza.
W Dąbrowicy koło Lublina trwają warsztaty na których przebywają osoby z bialskiego oddziału PTSR. W czasie rozmów przyznają, że cierpiący na SM bardzo często ukrywają swoja chorobę, gdyż nie chcą stracić pracy. Dopiero w momencie, kiedy ich stan zdrowia stanowczo się pogarsza, opuszczają stanowisko z własnej woli lub są zwalniane. - Często pracodawcy twierdza, iż taka osoba nie nadaje się do szukania zajęcia na rynku pracy - mówią chorzy.