Łosie z międzyrzeckiego nadleśnictwa coraz częściej dają się we znaki kierowcom i leśniczym.
– Na Lubelszczyźnie żyje ok. 2 tys. sztuk, a na terenie naszego nadleśnictwa doliczyliśmy się 110 łosi. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Wzrasta też liczba szkód, które wyrządzają – mówi Paweł Cieślak, nadleśniczy z Międzyrzeca.
– Zwierzę może ważyć nawet 500 kg, bez trudu taranuje siatkę i w ciągu jednej nocy potrafi zjeść sadzonki dębu z hektarowej działki – mówi nam Edward Kopron, międzyrzecki łowczy i leśniczy. – Dlatego uważam, że należy wprowadzić odstrzały redukujące populację tego ssaka w Polsce – dodaje.
Od 2001 roku, w Polsce nie wolno zabijać łosi. – Nie prowadzimy żadnych prac nad zmianą przepisów. Głosy o przywróceniu możliwości polowań na te zwierzęta docierają do nas sporadycznie – informuje Paweł Mikusek, rzecznik Ministerstwa Środowiska.
Łosie mają swoje ulubione siedliska. – Spora część międzyrzeckiej populacji upodobała sobie tereny leśnictwa Żelizna. Nie boją się ludzi, nie są płochliwe. Zdarza się że podchodzą pod samą leśniczówkę – mówi Marek Sadowniczek, leśniczy z Żeliznej.
Ich migracje związane są z trwającym właśnie okresem godowym. – Tracą wtedy czujność, zachowują się jak "święte krowy”. Potrafią wtargnąć na jezdnię i na nic nie reagować – dodaje Paweł Cieślak.
O tym, że na krajowej "19” oprócz samochodów można spotkać też łosie, przekonało się już wielu kierowców.
– Mój teść wracał nocą busem i w Grabowcu k. Międzyrzeca na drogę weszły mu dwa łosie. Zwierzęta nie dały się spłoszyć ani światłami, ani trąbieniem. To kierowcy musieli je wymijać – opowiada Konrad Karwowski z Międzyrzeca Podlaskiego.
W tym roku międzyrzecka policja odnotowała tylko jedną kolizję z łosiem. Ale w 2012 roku doszło do 33 zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt. Głównie to kolizje z sarnami, dzikami i jeleniami.
– Zderzenie z dużymi zwierzętami może być bardzo niebezpieczne. Zdarza się, że tusza zwierzęcia przez przednią szybę wpada do wnętrza pojazdu – ostrzega Jarosław Janicki, z policji w Białej Podlaskiej.
Rosnąca populacja tych zwierząt to problem dotyczący nie tylko międzyrzeckiego nadleśnictwa.
– Z roku na rok łosi przybywa. Obecnie na terenie doliny Biebrzy i okolicznych nadleśnictw żyje ok. 1,4 tys. tych ssaków – mówi Andrzej Grygoruk wicedyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego.