Zienki żyją ze strusi. Ptaki do wsi sprowadził Duńczyk. W odróżnieniu od właściciela, który nie osiadł tu na stałe, afrykańskie strusie czarnoszyje zadomowiły się na dobre.
Strusi dogląda zaledwie dwóch pracowników, ale żyje z nich niemal cała wieś. Żeby wykarmić takie stado, każdego roku właściciel kupuje od miejscowych rolników przeszło 230 ton zboża. Bo strusie lubią dobrze zjeść. Ich pokarmem podstawowym jest specjalny granulat. Dodatek stanowi zboże i woda. Średnio każdy z nich pochłania w ciągu dnia 2,5 kg karmy.
Hodowane w Zienkach strusie afrykańskie, to gatunek bardzo odporny na choroby. Dobrze znosi nasze warunki klimatyczne. Najgorsza jest zima, ale nie ze względu na temperatury. Zdarza się, że na lodzie strusie doznają kontuzji, łamią albo skręcają nogi. Takiego ptaka trzeba po prostu dobić.
Kostecki mówi, że aby zarobić na hodowli strusi, każdego roku trzeba sprzedać około 100 osobników. - Jedno jajo strusie kosztuje około 40 złotych - wylicza. - Rocznego ptaka nadającego się do hodowli można kupić za 1000-1200 złotych. Za strusia dwuletniego trzeba zapłacić około 1800 zł. Do hodowli przynoszącej zyski potrzeba jednak minimum 20 sztuk stada podstawowego, czyli osobników dorosłych. Dopiero wtedy można myśleć o założeniu inkubatora.
- W tej chwili jesteśmy na etapie gromadzenia potrzebnych dokumentów. Chcemy stworzyć centrum inkubacji, spełniające wszystkie unijne wymogi weterynaryjne - mówi Kostecki. - W planach mamy również budowę ubojni i zakładu przetwórczego. •