Interwencjom parlamentarnym i samorządowym w kilku resortach o przełamanie barier uniemożliwiających rozpoczęcie budowy portu cargo i strefy gospodarczej Biała Podlaska towarzyszą ataki w różnych mediach przeciwników turecko-polskiej spółki Epit & Korporacja Rozwoju Wschód Zachód.
Zdumiony tymi zarzutami Ryszard Grabas, wiceprezes E & K powiedział, że nie ma żadnych takich zagrożeń. Jego firma odrzuciła koncepcję zagospodarowania bialskiego lotniska proponowaną przez Polconsult. - Do planowanych aż 240 operacji na lotnisku potrzeba długich pasów startowych. Wybudowane mają być dwa terminale pasażerskie, w tym jeden dla lotnictwa General Aviation. Powstanie haliport z 10 stanowiskami parkowania śmigłowców. Terminal główny umożliwi przepustowość powyżej 5 mln pasażerów rocznie, a terminal cargo obsługę ok. 200 tys. ton ładunków - zauważa R. Grabas.
Także wypowiedź Przemysława Szustakiewicza, rzecznika ministra środowiska: "Zamiast wskazać inwestorowi tereny należące do gminy, oni wolą zwrócić się do nas po państwowe” wywołała oburzenie w E & K oraz bialskiego wójta Wiesława Panasiuka.
- Na ok. 3000 ha potrzebnych pod całą inwestycję, strefa zajmie ok. 2300 ha. Z tego 300 ha nasza gmina uzyska od rolników. Zawarto już umowy przedwstępne kupna-sprzedaży. Występujemy z prośbą do ministra środowiska o wyłączenie z produkcji leśnej 800 hektarów. Wycinka może dotyczyć 220 - mówi Wiesław Panasiuk.
Zgodnie z zapowiedziami firma E & K złożyła w minionym tygodniu w resorcie skarbu państwa oraz u Lecha Nikolskiego, szefa gabinetu politycznego premiera, biznes plan z dodatkową dokumentacją. R. Grabas twierdzi, że ostatnio spotkał się z życzliwością Antoniego Stryczuli, prezesa Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych, który powołał kilkuosobowy zespół do umożliwieniem wyjścia z impasu.