Po skandalu z wynajęciem mieszkań komunalnych współpracownikom prezydenta Dariusza Stefaniuka z PiS, z pracy wyrzucono szefa Wydziału Gospodarki Komunalnej. Czy to on zawinił?
Urzędnik idzie do sądu
Czym będący tuż przed emeryturą urzędnik zasłużył sobie na "dyscyplinarkę”? - Prawo zabrania mi komentowania uzasadnienia - ucina prezydent Dariusz Stefaniuk.
- Przed rozprawą nie będę rozmawiać z mediami. Nie chcę zdradzać linii obrony - tak z kolei odpowiedział nam w środę już po spotkaniu z prawnikiem Siekierka.
Dzień wcześnie naczelnik był bardziej wylewny i powodami zwolnienia podzielił się z portalem biala24, gdzie czytamy m.in., że "ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych” miało polegać na "braku zachowania uprzejmości i życzliwości w kontaktach z obywatelami”.
Wśród zarzutów jest także "nierzetelne, niezgodne z treścią obowiązującego prawa miejskiego wykonywanie czynności związanych z nadzorem nad gospodarowaniem zasobem mieszkaniowym gminy Biała Podlaska, tj. wydawanie skierowań na zawarcie umów wynajmu mieszkań komunalnych z pominięciem procedury określonej uchwałą rady miasta, w tym bez dokonywania rzetelnej wnikliwej i faktycznej weryfikacji warunków mieszkalnych oraz dochodów osób ubiegających się o zawarcie takich umów”.
Przypomnijmy, że na początku marca Białą Podlaską wstrząsnęła afera lokalowa. Chodzi o dwa mieszkania komunalne, które poza kolejnością wynajęto Piotrowi Tutakowi, od niedawna naczelnikowi gabinetu prezydenta i Maciejowi Matuszakowi, współpracownikowi ratusza zajmującemu się m.in. audytem.
Niedawno obaj się z nich wyprowadzili, a prezydent Stefaniuk ogłosił, że to urzędnicy wprowadzili go w błąd, sugerując, że ma do czynienia z mieszkaniami służbowymi. Zapowiedział, że wyciągnie wobec kilku osób konsekwencje. Najprawdopodobniej, "dyscyplinarka” to jedna z nich.
- Wszystkie zarzuty mi postawione są nieprawdziwe - zapewnia, z urzędem związany od blisko 30 lat. - Jeszcze w tym tygodniu składam odwołanie w sądzie - zapowiada.
Czy władze miasta szykują kolejne "dyscyplinarki”? - Ja takich zwolnień nie przewiduję - podkreśla prezydent Stefaniuk.
"Pan prezydent nie ma serca”
Zwolnienie Siekierki jest w mieście gorąco komentowane. - Mieszkańcy składali skargi na zasady przydziału mieszkań socjalnych i zachowanie pana naczelnika. Dlatego ufam, że decyzja prezydenta jest zasadna - uważa radna Alicja Łagowska (PiS).
- Od 2002 roku staram się o mieszkanie komunalne, miałam częsty kontakt z urzędnikiem. Zdarzało się, że pan Siekierka nie podnosił nawet głowy znad biurka - opowiada pani Anna, bialczanka.
Wątpliwości ma za to m.in. radny Kazimierz Nowak z SLD. - Nie do końca jestem przekonany, czy tak doświadczony urzędnik stosował rozwiązania godzące w normy prawne. Jemu niewiele brakuje do emerytury, więc czy konieczne było zwolnienie dyscyplinarne - zastanawia się.
Najostrzej sprawę zwolnienia urzędnika komentuje wieloletni przełożony Siekierki, były prezydent miasta. - To jest nieludzkie. Pan prezydent nie ma serca - uważa Andrzej Czapski.
Roman Siekierka może żądać przywrócenia do pracy lub odszkodowania. Decyzja należeć będzie do sądu pracy. Obecnie wydziałem kieruje Gabriela Janicka, dotychczas kierownik Referatu Ochrony Środowiska.