– Do ugody nie doszło – poinformował adwokat Przemysław Bałut. Chodzi o sprawę niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej i narażanie dwuletniej dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Na początku grudnia odbyła się pierwsza rozprawa. Oskarżony Andrzej P., współwłaściciel nieruchomości przy kąpielisku Kubiki (gm. Piszczac) nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Ale na wniosek obrońcy oskarżonego odbyło się postępowanie mediacyjne. – Oskarżony przeprosił poszkodowaną matkę dziewczynki, stwierdził że jest mu bardzo przykro i ubolewa nad zdarzeniem, które nie stało się z jego umyślnej winy – relacjonuje Bałut.
Przypomnijmy, że dziewczynka w sierpniu wpadła do niezabezpieczonej studzienki i tylko dzięki błyskawicznej reakcji matki, przeżyła. Zdiagnozowano u niej zachłystowe zapalenie płuc. Matka domaga się wypłaty 80 tys. zł w ramach zadośćuczynienia. – Pełnomocnik przekazał nam polisę ubezpieczeniową. Ale jaka to polisa i czy będziemy chcieli z niej skorzystać, to jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć – przyznaje adwokat Przemysław Bałut.
Kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu. – Wszystko normalnym trybem, bo do ugody jako takiej nie doszło, jest tylko wynik postępowania mediacyjnego – zauważa mecenas.
Studzienka została już zdemontowana.