Na terenie powiatów: bialskiego, radzyńskiego, parczewskiego i łukowskiego działają 42 gospodarstwa agroturystyczne, które mają przygotowane dla letników gościnne pokoje i liczne atrakcje. Nie ma natomiast żadnego ekogospodarstwa nastawionego oprócz aktywnego wypoczynku na produkcję tzw. zdrowej żywności.
Podlaskie Stowarzyszenie Agroturystyczne z siedzibą w Janowie Podlaskim zrzesza 12 gospodarstw agroturystycznych. - Zapewniamy liczne atrakcje: jeździectwo, myślistwo, zainteresowani mogą nauczyć się podbierać miód. Średnio za nocleg w naszych gospodarstwach zapłacimy od 20 do 60 złotych. Ceny zależą też od standardów. Łazienka jest podstawowym wymogiem - mówi Czesława Caruk, prezes stowarzyszenia. U agrorolników możemy wykupić również wyżywienie. Ceny wahają się od 25 do 60 złotych za trzy posiłki.
Podlasie nie posiada zbyt wielu jezior i kąpielisk. A to przyciąga turystów. Cisza i spokój nie wystarczają. - Z frekwencją jest cienko. Najczęściej przyjeżdżają do nas stali bywalcy i ich znajomi. Zapewniamy basen, dyskotekę w stodole, no i tradycyjne ognisko, grill. W ubiegłym roku odwiedzili nas tłumnie Szwedzi. U mnie doba kosztuje 20 złotych od osoby - informuje Franciszek Różycki z Buczyc Starych. - Jest także pole namiotowe. Cenią to sobie rowerzyści. Ale ze spaniem na sianie to jest duże ryzyko, gdyż wypije, zapali i się spali.
Najprzyjemniejsze jest spanie na świeżo skoszonym sianie. Wtedy to jest atrakcja: pięknie pachnie. W jednym z gospodarstw agroturystycznych w powiecie radzyńskim proponują wycieczki 80-letnią bryczką. - Poza tym posiadamy pięć koników. Jazda w siodle jest popularna. W pobliżu jest staw, a dla miłośników leśnej jazdy na rowerze - jednoślady. Problem jest z reklamą, bo to ogromne koszty. Prezentujemy nasza ofertę w Internecie, jak i w ogólnopolskich gazetach - mówi Antoni Grochowski z Ulan Majoratu.