Warszawski "MAX-FILM” ogłosił przetarg na sprzedaż kina. Z wyposażeniem lub bez.
Jak usłyszeliśmy w Instytucji Filmowej "MAX-FILM”, to od nowego właściciela będzie zależało, czy nadal będzie tam kino. Za odpowiednią dopłatą można kupić budynek razem ze sprzętem do wyświetlania filmów. Ale obecny właściciel wcale tego nie wymaga od kupców.
Nie wiadomo też, do kiedy w "Merkurym” będzie można przychodzić na filmy. Chociaż na stronie internetowej kina są zapowiedzi premier zaplanowanych na wrzesień, a nawet na październik, to nawet pracownicy są zdezorientowani.
– Sami nie wiemy, ale podejrzewamy, że przynajmniej do końca miesiąca – usłyszeliśmy od pracownicy kina. – Modlimy się, żeby żaden chętny na kino się nie znalazł. Dopiero co skończyliśmy remonty – żali się pracownica kina. i dodaje: Widzów wcale nie jest mało. Kino nie przynosi strat, tylko zyski, ale decyzja zapadła w Warszawie.
Nic dziwnego, że widzów nie brakuje. Bialskie kino nie odbiega w niczym od innych. Kilka lat temu kupiło projektor cyfrowy firmy BARCO. Ma wysokiej klasy ekran i nowoczesny system dźwięku. Sala mieści ponad 280 widzów, a w repertuarze nie brakuje najnowszych filmów w technologii 3D.
Do kina przychodzą wycieczki szkolne, a wieczorami można obejrzeć również mniej znane, ambitniejsze produkcje.
Ale na to trzeba poczekać. Budowa ma się zakończyć w drugiej połowie przyszłego roku.
Równolegle z Merkurym Max-Film wystawił na sprzedaż kino Sybilla w Puławach. – Kino było nierentowne i przynosiło straty, dlatego nie możemy dalej prowadzić tej działalności w Puławach. Będziemy wyświetlać filmy, dopóki obiekt nie zostanie sprzedany – informuje Stefan Wolski z "Max-Filmu”.
Wcześniej ta firma sprzedała znajdujące się w Lublinie kina Wenus, Apollo i Kosmos.