Przetrwał ostrzał armatni i próby podpalenia przez hitlerowców. Dziś cenny zabytek przechodzi remont. Aby doprowadzić go do końca, potrzeba hojnego sponsora.
Ks. Krzysztof Jaszczuk, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Witorożu, mówi, że przestrzelone belki trzeba będzie wymienić. - Największy ślad po pocisku ma kształt słońca. Niestety, nikt ze starszych parafian nie potrafi powiedzieć, kiedy to się stało. Nie ma też żadnych zapisków w niepełnych dokumentach i parafialnej monografii.
Ksiądz proboszcz dodaje, że podczas remontu znaleziono też zniszczone zębem czasu dwa krzyże z napisami w języku starocerkiewnosłowiańskim (pewnie unickie) oraz prawosławną lampkę do okadzania. Pod prawym ołtarzem był zaś napis, że w 1935 roku fundował go Artur Potocki.
- Na strychu natrafiliśmy na ślady mieszkania, może ukrywał się w nim unicki duchowny? - zastanawia się ks. Jaszczuk.
Parafianie z Witoroża dużą wagę przywiązują do krzyża stojącego obok dzwonnicy. W czasie wojny hitlerowcy spędzili mieszkańców do kościoła. Zamierzali spalić ich wraz ze świątynią. Z nieznanych przyczyn Niemcy odstąpili od tej zbrodni. Rolnicy postawili więc krzyż jako wotum wdzięczności za ocalenie życia.
- Niedawno, podczas wichury, przewróciła się olbrzymia, zabytkowa lipa. Na szczęście nie upadła na kościół, lecz na leżące obok deski. Zdaniem miejscowych, to znów znak, że opatrzność czuwa nad naszą świątynią - mówi Barbara Małachwiejczyk, nauczycielka z Witoroża.
Ksiądz i wierni przyznają, że trudno w tak małej parafii remontować cenny zabytek, mimo znacznej pomocy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Brakuje jednak pieniędzy jako wkładu parafii, w której mieszka zaledwie około 430 osób. Proboszcz liczy nawet na to, że... znajdzie się jakiś szczęśliwiec, który trafi w totolotka i przekaże część wygranej na ten zbożny cel. Bo ze zwykłymi sponsorami coraz gorzej.