Od 3 miesięcy do 5 lat więzienia grozi za złamanie zapisów Konwencji Waszyngtońskiej (CITES) o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. A jednak prób przemytu takich okazów nie brakuje.
Jak informuje Izba Administracji Skarbowej w Lublinie, niedawno na przejściu w Dorohusku zatrzymano pewną Ukrainkę, która miała w bagażu wypełnione wodą pudełko, a w nim aksolotla czyli salamandrę meksykańską.
– To słodkowodny gatunek drapieżnego płaza. W warunkach naturalnych występuje jedynie w części jednego z meksykańskich jezior – Xochimilco. Gatunek ten jest poważnie zagrożony wyginięciem i znajduje się pod szczególną ochroną rządu Meksyku oraz Konwencji Waszyngtońskiej (CITES) – czytamy w komunikacie.
Na tym samym przejściu, ale w innym autokarze celnicy zainteresowali się butami, które kierowca ukrył w przestrzeni do spania. Były to kozaki skóry pytona siatkowego. Mężczyzna twierdził, że wiezie je dla swojej rodaczki w Poznaniu.
Podobnych odkryć podczas granicznych kontroli bywało w ostatnim czasie więcej. Np. na lotnisku w Lublinie wracająca z Bułgarii Polka wiozła ze sobą skamieniały szkielet koralowca rafotwórczego. Podobno kupiła go w sklepie z pamiątkami. Zapewniała, że nie miała pojęcia, iż łamie prawo.
Z kolei w oddziałach celnych w Hrebennem i Zosinie konfiskowane były inne chronione stworzonka i produkty, które z nich wykonano. To np. ponad 200 pijawek lekarskich, 600 tabletek z ekstraktem z konika morskiego oraz 37 opakowań kawioru z ryb jesiotrowatych.
– Przywóz z krajów trzecich na teren Unii Europejskiej lub wywóz z Unii Europejskiej okazów CITES jest możliwy na podstawie wydanych wcześniej zezwoleń i świadectw.
Nielegalny przewóz przez granicę UE a także wewnątrzwspólnotowy handel okazami gatunków zagrożonych wyginięciem jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat – przypomina IAS w Lublinie.