Na dzisiejszej sesji radni z opozycyjnych klubów atakowali prezydenta Andrzeja Czapskiego. Ale w głosowaniu zdecydowana większość udzieliła mu absolutorium.
– W zeszłym roku prezydent zaciągnął największy w historii miasta kredyt w wysokości około 40 mln zł, a same odsetki wyniosą 20 mln zł. Prezydent i jego urzędnicy przyznają, że doszliśmy już do ściany, jeśli chodzi o budżet miasta. Zagrożone są wypłaty dla nauczycieli. Szkoda że na rzeczowe argumenty prezydent nie odpowiada argumentami, lecz zdenerwowany przygotowuje nam kolejny spektakl – ocenia radny Michał Litwiniuk, który deklarował, że radni z PO zagłosują przeciw udzieleniu absolutorium.
– Boli mnie, że miasto znajduje się w regresie i ma długi. Wiele osób nie ma pracy. Coraz więcej mieszkańców szuka zatrudnienia w Siedlcach, które dynamicznie się rozwijają – mówił Dariusz Stefaniuk (PiS).
Także Marian Burda (komitet lokalny Nasze Miasto, Wspólne Dobro), który jest przewodniczącym RM, wskazał na wiele błędów w zarządzaniu miastem. Mówił o: braku inwestorów, o błędnej polityce podatkowej, w wyniku której maleją wpływy i o potrzebie wprowadzania opłat adiacenckich. Mimo to przyznał, że jednak udzieli absolutorium Czapskiemu.
Prezydent zabierał głos kilka razy. Przyznał, że zadłużenie miasta jest duże i wynosi ponad 88,5 mln zł. Jednak bronił swoich decyzji. Czapski podkreślił, że dzięki pożyczkom powstały w mieście inwestycje warte prawie 500 mln zł i teraz inne miasta zazdroszczą Białej Podlaskiej unijnych dotacji w wysokości prawie 100 mln zł. Wystąpienia radnych, którzy go krytykowali, uznał za początek kampanii wyborczej, którą już prowadzą jego przeciwnicy. I sam przyznał, że ma szczery zamiar kandydowania w przyszłych wyborach. – Opozycja nie pokazała żadnej nieudanej inwestycji. Kłamstwa bolą, a radni mnie obrażają – uważa prezydent Andrzej Czapski, który po głosowaniu przyjmował gratulacje.
Bo gdy dziś przyszło do głosowania na 23 radnych 15 było "za” przyznaniem absolutorium, siedmiu glosowało na "nie”, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.